• Start
  • Wiadomości
  • Lechia - Wisła Kraków 1:1. Zimowa inauguracja piłkarskiej wiosny

Lechia - Wisła Kraków 1:1. Zimowa inauguracja piłkarskiej wiosny

Dwa gole na inaugurację piłkarskiej wiosny w Gdańsku. Jeden dla krakowskiej Wisły po błędzie Dusana Kuciaka, który przy wznowieniu akcji podał do jednego z rywali. Jeden dla Lechii po świetnym podaniu Pawła Stolarskiego i strzale Sławomira Peszki. W wyjściowym składzie gdańszczan byli m.in. Gerson i 19-letni Adam Chrzanowski.
10.02.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Sławomir Peszko za chwilę strzeli na 1:1

Piłkę z siatki wyciąga Marco Paixao, tuż za nim zdobywca gola - Peszko. Na pierwszym planie (niewyraźny) ten, który podawał, czyli Paweł Stolarski

Czy fani Lechii byli spragnieni powrotu biało-zielonych na boiska ekstraklasy? Trudno powiedzieć, choć według oficjalnych danych w sobotni wieczór, 10 lutego 2018 roku, na trybunach Stadionu Energa Gdańsk zasiadło 7915 osób. To jedna z najgorszych frekwencji na gdańskim stadionie w tegorocznym sezonie (gorzej było 30 października - 7066 z Koroną Kielce oraz 18 listopada - 7680 z Wisłą Płock).

Być może niska frekwencja spowodowana była niską temperaturą (kilka stopni poniżej 0 st. C) i kończącymi się feriami zimowymi (nie wszyscy fani zdążyli wrócić do Gdańska na inaugurację piłkarskiej wiosny). Być może...

Trener Adam Owen - tak jak zapowiadał - wprowadził kilka zmian w składzie. Bo zespół jest w trakcie transformacji.

W wyjściowej jedenastce pojawili się 19-letni Adam Chrzanowski, wracający do Lechii: Gerson i jeden z zimowych nabytków biało-zielonych: Filip Mladenović. Na ławce rezerwowych usiedli m.in. Milos Krasić i Ariel Borysiuk, dla którego jest to trzeci pobyt w Lechii. Poza meczową kadrą znaleźli się Jakub Wawrzyniak, Grzegorz Wojtkowiak, Błażej Augustyn, którzy jesienią decydowali o gdańskiej defensywie oraz Patryk Lipski, Sebastian Mila (jego brak akurat nikogo nie dziwi, bo od wielu wielu miesięcy nie dostaje szansy) czy kontuzjowany Rafał Wolski.

Ciekawi byliśmy szczególnie Chrzanowskiego. Młody obrońca nie miał zbyt udanego początku, raczej szczęśliwy, bo najpierw nerwowo interweniował przy wrzutce gości, potem w polu karnym ostro (zbyt ostro) wszedł w Carlitosa, co mogło skutkować podyktowaniem „jedenastki” dla Wisły. Później nie było źle, więc jego występ można uznać za poprawny.

W 15. minucie gdańszczanie stracili gola na 0:1. Błąd popełnił Dusan Kuciak, który wybijając piłkę z około 5 metrów, podał do Rafała Boguskiego. Ten natychmiast oddał do Carlitosa. Kuciak próbował ratować sytuację wyjściem z bramki, ale Hiszpan przelobował kapitana Lechii.

Gdańszczanie próbowali odrobić straty. Tego nie można im odmówić.

Simeon Sławczew posłał długą piłkę do Marco Paixao, ale ten nim zdołał oddać strzał, to już było przy nim trzech rywali. Skończyło się na rzucie rożnym, z którego nic groźnego nie wynikło.

Mladenović strzelał (podawał?) z lewej strony pola karnego, zbyt lekko i piłkę złapał Michał Buchalik.

W końcu w 33. minucie Flavio Paixao ze środkowej części boiska podał na prawo do Pawła Stolarskiego, który podprowadził piłkę kilka metrów, wrzucił w pole karne, tam nie zdążył do niej Marco Paixao, ale Sławomir Peszko już tak i pewnie z trzech metrów wyrównał na 1:1.

W drugiej połowie lekką przewagę mieli goście, ale gospodarze także mieli kilka okazji podbramkowych. W 61. minucie Peszko strzelił po podaniu Stolarskiego (obronił Buchalik). W 69. minucie Mladenović uderzył nad poprzeczką. W 77. minucie znowu Peszko, tym razem po wrzutce Joao Oliveiry, ale niecelnie.

Po półtorej godzinie, sędzia doliczył jeszcze cztery minuty. Obie drużyny próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak bez efektu. 


Powiedzieli po meczu:

Joan Carrillo, trener Wisły Kraków 

- Dobrze zaczęliśmy mecz w Gdańsku. Strzeliliśmy bramkę, ale potem zaczęły się nasze problemy. Zaliczyliśmy za dużo strat i cofnęliśmy się za bardzo pod naszą bramkę i to się na nas zemściło. W drugiej połowie znów zagraliśmy odważniej i bardziej zdeterminowanie. Stwarzaliśmy sobie okazje, podejmowaliśmy ryzyko. Myślę, że jeśli w kolejnych meczach będziemy grać tak, jak w drugiej połowie, wówczas pojawią się pozytywne efekty.

Adam Owen, trener Lechii Gdańsk

- Jestem zadowolony z postawy mojej drużyny w meczu z Wisłą, natomiast nie ukrywam rozczarowania wynikiem. Uważam, że zasłużyliśmy na więcej niż ten jeden punkt. Wyglądaliśmy solidnie, stworzyliśmy sobie więcej sytuacji i powinniśmy zakończyć ten mecz z trzema punktami. Byłaby to cenna zdobycz, zważywszy na naszą pozycję w tabeli.

Muszę pochwalić moich młodych zawodników. Adam Chrzanowski, który zagrał po raz pierwszy w wyjściowym składzie w meczu LOTTO Ekstraklasy, czy Paweł Stolarski i Joao Nunes rozegrali naprawdę dobry mecz.

Jeśli chodzi o zmiany to ta Pawła Stolarskiego była wymuszona kontuzją. Z kolei Filip Mladenović grał swój pierwszy mecz od dłuższego czasu, dlatego zdecydowałem się wcześniej zdjąć go z boiska. Natomiast wejście Ariela Borysiuka za Simeona Sławczewa podyktowane było tym, że chciałem dodać więcej energii naszej środkowej linii


Następny mecz w ekstraklasie biało-zieloni zagrają ponownie na Stadionie Energa Gdańsk: w niedzielę, 18 lutego, z Piastem Gliwice. Początek o godz. 15.30.

Lechia Gdańsk – Wisła Kraków 1:1 (1:1)

Bramki: Peszko (33.) – Carlitos (15.)

Lechia: Kuciak - Nunes, Gerson, Chrzanowski - Stolarski (77. Milos), Sławczew (87. Borysiuk), Łukasik, Mladenović (73. Oliveira) - F. Paixao, M. Paixao, Peszko

Wisła: Buchalik - Bartkowski, Arsenić, Wasilewski, Sadlok - Llonch, Cywka (84. Kolar), Mitrović - Boguski (78. Halilović), Małecki (61. Imaz), Carlitos



TV

Gdański zegar spełnia życzenia?