Madonna Ciccone, słynna piosenkarka, ma mieszkać w Sintra, 27 kilometrów od Lizbony. Kupiła tam właśnie XIX-wieczną rezydencję za 7,5 miliona euro. Jak podały media portugalskie, a za nimi brytyjskie i polskie, Madonna zamieszka tam wraz z 11-letnim synem, którego adoptowała z Malawi, Davidem Bandą i dwójką innych dzieci, również adoptowanych z tego samego kraju.
Madonna przeprowadza się z Nowego Jorku do Lizbony, bo jej syn... dostał się do akademii piłkarskiej w Seixal, należącej do klubu Benfica Lizbona. A skoro jego marzeniem jest grać w piłkę, mama zrobi wszystko, by to się udało. Poza tym Lizbona to piękne, modne i pełne życia miasto.
Jak to się ma do Lechii? Otóż klub z Gdańska współpracuje od kilku lat z klubem ze stolicy Portugalii. Gracze z Benfiki trafiają nad Motławę i grają na stadionie w Letnicy. Oczywiście nie ci najlepsi, którzy zdobywają regularnie mistrzostwo Portugalii i grają w Lidze Mistrzów. Do Gdańska trafiają raczej gracze z drugiej drużyny - Benfiki B. Teraz mamy ich czterech: Joan Nunes, Steven Vitoria, Romario Balde i Mato Milos (ten ostatni to Chorwat).
Jest więc teoretycznie szansa, że syn Madonny, jeśli zostanie na dłużej w Benfice, też będzie kiedyś grał w Gdańsku, jeśli Portugalczycy zdecydują się na jego wypożyczenie. A wraz z nim do Gdańska przyjedzie jego mama... Czy wtedy na gdańskim stadionie, po pięknym golu, zabrzmi “Into The Groove” czy może “Like a Prayer”?
Czego chce narzeczona Sławczewa?
Wróćmy jednak z chmur rozświetlonych blaskiem Madonny do szarej ligowej rzeczywistości. Podczas, gdy piosenkarka urządza się w nowym podlizbońskim domu, piłkarze Lechii trenują przed meczem z Piastem Gliwice. Lechia do tego meczu przystąpi z 14. miejsca, trzeciego od dołu. Piast jest na 12. pozycji. Benfica nie ma takich problemów...
Zapytałem przed meczem Piotra Nowaka, na czym właściwie polega współpraca Lechii z Benfiką i czy szkoleniowiec gdańszczan liczy od razu na wsparcie nowych piłkarzy z tego klubu, jak Romario Badia i Mato Miloś?
Nowak: - To nie jest tylko one-way street, ulica jednokierunkowa, tylko obopólna korzyść, bo oni przyglądają się naszym talentom i dlatego był tam Paweł Dawidowicz. Pomagamy sobie jeśli chodzi o program przygotowań, szkolenia. Staramy się nasze horyzonty poszerzyć, zbierać doświadczenia jako sztab szkoleniowy. Ta współpraca jest owocna. Jeśli chodzi o Romario i Mato Milosa, to bardzo dobrze wprowadzili się do zespołu. Romario grał długo z Joao [Nunesem - przyp. red.] więc znają się bardzo dobrze. Z kolei Milos Krasić wziął Mato Milosa pod swoje skrzydła. Mato będzie pełnowartościowym piłkarzem, który może grać na różnych pozycjach. Przy jego szybkości i wyszkoleniu technicznym może grać na lewej i prawej pomocy, i z tyłu, więc mam nadzieję, że będziemy mieli wiele pociechy z niego. Nie ma na co czekać, obaj są gotowi do gry.
Jak ważny jest powrót Simeona Sławczewa do drużyny?
- Simeon zagrał właśnie dwa mecze w reprezentacji Bułgarii [ze Szwecją i Holandią - przyp. red.], które dały mu się we znaki, więc musimy wziąć to pod uwagę. Simeon wprowadza do naszej gry entuzjazm i jednym zagraniem potrafi zmienić naszą grę. Rozmawiałem i z nim i z jego narzeczoną: ważna jest dla nich stabilizacja, bo życie na walizkach jest trudne. A tu zna publiczność, zespół i miasto, więc jego przyszłość w naszym klubie może być bardzo dobra - mówi Nowak. - Inną rolę będzie miał teraz, gdy nie ma w klubie Ariela Borysiuka, który był kotwicą z tyłu. Teraz musimy zmienić system. Więc Sławczew będzie miał nieco inną perspektywę. Będzie łącznikiem między defensywą a pomocnikami, zależy, jakim systemem będziemy operować.
Zapytałem też Nowaka, jak wykorzystał z drużyną czas przerwy na reprezentację. Najpierw odpowiedział szokująco: - Graliśmy troszkę w karty i w bierki.
Ale potem już na poważnie: - Pokazaliśmy w Krakowie, że potrafimy walczyć do końca [1:1 z Wisłą - przyp. red.] To powinno nas było cechować od początku sezonu. Nie powinniśmy się poddawać, mówić: a bo mamy kontuzje, tracimy głupie bramki, popełniamy głupie błędy. Przestańmy szukać wymówek. Łatwego, taniego wytłumaczenia na wszystko. Teraz każdy z piłkarzy pracuje, mamy pełny skład, Rafał Wolski jest gotowy do gry, jest z nami Patryk Lipski. Nie oglądamy się za siebie! To był przekaz w ostatnich dwóch tygodniach. Musimy zagrać z Piastem nie 30 minut, nie 45, ale pełne 90 minut i o to będziemy zabiegać. Nie etapami, tylko pełne, wybiegane 90 minut.
Flavio Paixao dodał: - Musimy podjąć to wyzwanie! Gdybyśmy mieli bać się takich wyzwań, to lepiej zostać w domu.
Kto przeczołga Nowaka?
Piątkowa konferencja prasowa zaczęła się od tego... że Sławek Peszko otworzył drzwi do sali konferencyjnej, jeszcze zanim pojawił się w niej Piotr Nowak i powiedział ze śmiechem: - Napiszcie, że będą trzy punkty!
Ale czy to jest pewny news? Peszko wskazał zaraz na swoją nogę i dał do zrozumienia, że nie będzie grał z Piastem z powodu kontuzji. Na koniec dodał z szerokim uśmiechem, zwracając się do dziennikarzy: - Ja bym na waszym miejscu przeczołgał trenera!
Przeczołga go zapewne Piast Gliwice w poniedziałek od godz. 18.00.