• Start
  • Wiadomości
  • Krytyk literacki o Polakach: - Społeczeństwem, które nie czyta książek, łatwiej rządzić

Krytyk literacki o Polakach: - Społeczeństwem, które nie czyta książek, łatwiej rządzić

Prof. Przemysław Czapliński, wybitny literaturoznawca i krytyk literacki, mówił w Gdańsku, że jego zdaniem obecna reforma edukacji PiS to pomysł na wyprodukowanie szerokiej klasy niższej, słabo wykształconego narodowego proletariatu, zupełnie jak w PRL.
09.11.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Prof. Przemysław Czapliński w Gdańsku, w ECS. Opowiada o dwóch ojczyznach, dwóch kolonializmach.

- Mniej się dziś ceni analizę zdania niż analizę moczu - takim zdaniem zaczął swój wykład w Gdańsku profesor Przemysław Czapliński.- A jednak warto czytać literaturę. Interesuje mnie to, co się dzieje między ludźmi, między bohaterami, wewnątrz literackich światów. Nie dzielę literatury na wysoką i niską. Literatura nie ma naszych problemów rozwiązywać, ona ma je nam ukazywać.

Dalej mówił o naszym ubóstwie kulturowym: - Badania pokazują, że ta jedna trzecia, która czyta w Polsce książki, to ta sama jedna trzecia, która chodzi do kina czy do teatru. Tymczasem ponad 60 procent Polaków nie uczestniczy w żadnej kulturze poza telewizją. A im mniej społeczeństwo czyta, tym łatwiej się nim rządzi za pomocą prostych opowieści. Nie da się jednak konkurować z innymi krajami nie stawiając na edukację i uczestnictwo w kulturze.

Czapliński mówił, że jesteśmy teraz, społecznie i politycznie, na etapie postprawdy: - Politycy tacy, jak Putin, Trump, Orban, Kaczyński czy Le Pen mówią coś, co kompletnie nie odpowiada rzeczywistości, a mimo to są wybierani. To właśnie etap postprawdy. Jest coraz więcej ataków na uniwersytety, na ekspertów, na wiedzę.

Po co, zdaniem profesora Czaplińskiego, jest obecna reforma edukacji?

- Ma nastąpić w Polsce nie tylko wytworzenie narodowej klasy średniej, za państwowe pieniądze, więc co to za klasa średnia, ale też narodowej klasy niższej. Obecna reforma edukacji to próba budowy piramidy społecznej z szeroką podstawą ludzi słabo wykształconych i wąską elitą narodową na szczycie. Moja hipoteza jest taka, że za 10 lat wyjdą ze szkół zawodowych pierwsi absolwenci, którzy szybko zorientują się, że zdali inną, gorszą maturę, że nie pojadą za granicę na wczasy, że nie ma już tanich podróży, że nie stać ich na drugie dziecko. Jedyne, co będą mieli, to nacjonalistyczna duma. I oni będą sfrustrowani i będą szukali sposobu wyładowania tego gniewu na kimś innym. Ci, którzy pamiętają PRL, pamiętają też, że kluczowa decyzja w ósmej klasie podstawówki była taka: albo do liceum, albo do zawodówki. Posłanie dziecka do zawodówki to była decyzja ostateczna. Większość tych ludzi zostawała proletariatem przemysłowym. To, z czym mamy do czynienia teraz, jest podobną inżynierią społeczną, obliczoną na wyprodukowanie klasy niższej.

Czapliński tłumaczył, że niektórzy Polacy muszą zrozumieć, że obrażanie innych, wyzywanie ich np. od "pedałów", nic nie zmieni w ich złym położeniu: - Niektórzy ludzie muszą pojąć, że nawet, jak codziennie będą napadać na muzułmanina na ulicy, i nawet jak codziennie wyzwą kogoś od "pedała", to i tak niczego nie zmieni w ich sytuacji. Dopiero, jak to zrozumieją, to może coś się zacznie zmieniać.

W czasie wykładu literackiego Czapliński mówił o polskiej literaturze przełomu XX i XXI wieku, o powieściach Sławomira Shutego i Doroty Masłowskiej, czy o dramacie Pawła Demirskiego i Moniki Strzępki pod tytułem “Kiedy przyjdą podpalić twój dom, to się nie zdziw”.

Co wynika z tej literatury? Zdaniem Czaplińskiego społeczeństwo polskie nie ma tradycji organizowania się w nowej sytuacji kapitalizmu. Kiedy naprzeciwko robotnika nie stoi już zły komunista, wtedy nie bardzo wiadomo, jakie przyjąć formy działania i wokół jakich wartości się organizować. Nie ma kolektywu. Społeczeństwo polskie zna tylko ekstrema, nie ma centrum. Nie umiemy negocjować, znamy tylko wybuchy społecznego gniewu.

- Paradoksalnie w sytuacji niedoboru środków porozumienia, przemoc staje się środkiem porozumienia. W Polsce przemoc stała się źródłem mediacji! - mówi profesor, według którego w Polsce panuje teraz schizofreniczna nowoczesność, “nowoczesność konserwatywna”, co jest oczywiście oksymoronem. - Zostało w polityce ustalone jednolite ciało zbiorowe, w którym kobieta, odmieniec seksualny, czy Żyd, się nie mieści. Więc albo ten odmieniec będzie udawał, że jest taki sam, jak wszyscy, albo zostanie odrzucony, a jego prawa nigdy nie będą uwzględnione w pełni.

TV

Mevo się kręci!