Komu przeszkadza Droga Zielona

Przeciwnicy oczerniają ją w mediach, twierdząc, że jest złym rozwiązaniem dla Gdańska. - To jakiś absurd: mieszkańcy dzielnic, którym jest dobrze, bo skorzystali na rozwoju miasta, chcą utrudniać rozwój innym dzielnicom. Bądźmy solidarni, patrzmy szerzej! - apelują w Oliwie i Osowej.
25.08.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

ul. Dąbrowszczaków

Mnóstwo negatywnych opinii pojawia się w lokalnej prasie i portalach na temat tej tak zwanej wewnętrznej „obwodnicy” Trójmiasta. Ma przebiegać od budowanego tunelu pod Martwą Wisłą, wzdłuż ul. Czarny Dwór, parku Reagana, dalej koło Ergo Areny do Osowej i wreszcie do Chwaszczyna.

Zdaniem przeciwników, Droga Zielona ma dwa kontrowersyjne miejsca.

Po pierwsze: odcinek biegnący równolegle do nadmorskiej plaży – od Zaspy, przez Przymorze, Jelitkowo i Żabiankę – miałby być „miejską autostradą”, która oznacza hałas, zanieczyszczenia, a przede wszystkim odcięcie mieszkańców tych dzielnic od plaży i morza.

Po drugie: żadnych problemów nie rozwiąże tunel pod Pachołkiem – a właściwie niedaleko tego wzgórza – który połączyłby Drogę Zieloną z Nową Spacerową, a tym samym Oliwę z Osową i Obwodową Trójmiasta z al. Grunwaldzką.

– Zasada jest prosta: im więcej szerokich arterii, tym więcej na nich samochodów – mówi Jadwiga Kopeć z Polskiego Klubu Ekologicznego. – A to oznacza korki, zanieczyszczenia, hałas. Rozwiązanie to wspieranie komunikacji miejskiej i ścieżek rowerowych.

Krytycy tunelu pod Pachołkiem mówią też, że lepszym od tunelu rozwiązaniem byłoby puszczenie przez istniejącą ul. Spacerową „szybkiego autobusu”.

– Chyba na skrzydłach! – oponują urzędnicy miejscy, mający na myśli ciągle zakorkowaną Spacerową. – Szybki autobus tam to przecież fikcja.

 

Będzie lepiej, bez TIR-ów

 Urząd Miejski w Gdańsku tłumaczy, że zarzuty podnoszone przez krytyków Drogi Zielonej to czysta demagogia. Pomiędzy Zaspą a Jelitkowem nie jest planowana żadna „miejska autostrada” i nie tuż przy plaży. Ma tam być normalna droga z pojedynczymi pasami w obie strony (czyli 1 razy 2, a nie 2 razy 2). Ulica nie odetnie ludzi od morza, tylko przeciwnie: ułatwi ludziom dostęp do plaży, bo tam, gdzie droga jest teraz zła albo nie ma jej wcale, pojawią się przejścia dla pieszych (nawet podziemne), chodniki, drogi rowerowe, kładki, światła i tramwaj.

– Wygodna droga ułatwi dostęp do plaży i morza nie tylko gdańszczanom, ale i turystom – mówi Irena Romaniuk z Biura Rozwoju Gdańska. – Wzrośnie ruch turystyczny, więc i dochody miasta. To się opłaca.

Romaniuk wylicza kolejne zalety Drogi Zielonej i tunelu pod Pachołkiem:

1. Domknięcie ramy komunikacyjnej miasta (prawdziwa obwodnica to dla nowoczesnego miasta bezpieczeństwo i lepszy dojazd z różnych kierunków).

2. Wyprowadzenie tranzytu z Oliwy, a zatem ochrona jej zabytków i ożywienie dzielnicy.

3. Ułatwiony dojazd do zoo (autobus z Oliwy stoi teraz w korkach).

4. Łatwość dojazdu do nowych biurowców w Oliwie (jak Olivia Business Center czy Alchemia).

5. Umożliwienie mieszkańcom Osowej szybkiego dotarcia do miasta.

6. Zwiększenie aktywności turystów z Sopotu, który ma pozostać kameralnym uzdrowiskiem. Będą chętniej, bo łatwiej, podróżować do Gdańska, co będzie dobre dla obu miast.

Urzędnicy roztaczają wizję, w której ze Starej Oliwy znika wielki ruch osobówek i TIR-ów, bo zostaje schowany pod ziemią (tunel), a ta część miasta staje się atrakcyjna dla rowerzystów i turystów pieszych, z łatwym dojściem choćby do Młyna Oliwskiego.

– Ta część Oliwy zdycha i trzeba jej pomóc – mówi Romaniuk.  

Rowerzyści, paradoksalnie, też mają skorzystać na Nowej Spacerowej.

– Dziś przez obwodnicę w rejonie węzła Wysoka ani nie przejedziemy rowerem, ani nie przejdziemy – tłumaczy Bogusław Grechuta z Biura Rozwoju Gdańska. – Nowa trasa to i nowe ścieżki rowerowe, i piesze przejście ponad obwodnicą, więc łączymy Osową z Gdańskiem nie tylko samochodem, ale też rowerem: wjeżdżamy w lasy gdańskie i sopockie i jedziemy dalej.

– A co z TIR-ami, które będą pruły Drogą Zieloną? – pytam.

– Żadne TIR-y i ciężarówki nie będą wjeżdżały tam, gdzie jest gęsto od świateł i skrzyżowań. Po co miałyby, zresztą, jechać w tym kierunku? Ruch towarowy odbywa się na południe, w kierunku Warszawy i autostrady A1, a nie w kierunku Gdyni. Jasne jest więc, że pojadą bezkolizyjnie drogą ekspresową i dalej obwodnicą – mówi Tomasz Budziszewski z Biura Rozwoju Gdańska.

 

Droga Zielona


Zamknąć Grunwaldzką!

 Tunelem pod Pachołkiem i Drogą Zieloną najbardziej zainteresowani są teraz mieszkańcy Oliwy i Osowej. Radni z tych dwóch dzielnic mówią, że tunel i Zielona są koniecznością i wybawieniem.

– Jeśli ktoś jest przeciwnikiem tego rozwiązania i mówi „Oliwo, cierp!”, to ja mówię: w takim razie żądamy zamknięcia al. Grunwaldzkiej, bo przecina ona Oliwę na pół, ma sześć pasm, jest niebezpieczna, hałaśliwa i mamy jej dosyć! – stawia sprawę ostro Tomasz Strug, przewodniczący Rady Osiedla Oliwa. – Dochodzimy już do absurdów: mieszkańcy dzielnic, którym jest dobrze, bo skorzystali na rozwoju miasta, chcą utrudniać rozwój innym dzielnicom. Bądźmy solidarni, patrzmy szerzej. My, oliwianie, jesteśmy i za Drogą Zieloną, i za tunelem pod Pachołkiem, bo jest on nam niezbędny jak tlen.

Podobnie o tunelu pod Pachołkiem wypowiada się Maciej Przybylski z Rady Dzielnicy Osowa.

– Ulica Spacerowa jest zakorkowana praktycznie od rana do wieczora, więc tunel jest i praktyczny, i pożyteczny, i wygodny – przekonuje Przybylski. – Powinniśmy go budować teraz, zwłaszcza że za chwilę skończą się środki unijne, a teraz wciąż możemy dostać prezent od UE, która ma pokryć 85 procent kosztów budowy. Droga Zielona to potężny wydatek dwóch miliardów złotych, ale potrzebny. Rozumiem, że mieszkańcy różnych dzielnic Gdańska mają swoje interesy, jednak powinni widzieć nieco więcej niż czubek własnego nosa. Musimy jako miasto okazać solidarność. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że nowa ul. Słowackiego przydaje się wszystkim mieszkańcom miasta, choć też był krzyk przy jej modernizacji.

 

Nowa Kopenhaga?

 W dużej mierze spór dotyczy wizji nowoczesnego miasta. Wizja ekologów i rowerzystów ściera się z wizją, w której jest miejsce na wszystkie środki komunikacji – bez dyskryminacji samochodów. Obie strony sporu powołują się na Kopenhagę jako miasto idealne, pełne rowerów, kompaktowe, czyli takie, gdzie wszędzie blisko.

– Oczywiście wszyscy chcielibyśmy, żeby Gdańsk składał się z małych domków, był miastem powolnym, gdzie wszędzie blisko, więc można spokojnie dojechać na rowerze, ale tak nie będzie – mówi Barbara Pujdak z Biura Rozwoju Gdańska. – Chodzi o to, żeby ludziom w nowoczesnej metropolii dać wybór i różnorodność: czy chcą korzystać z samochodu, kolei metropolitalnej, autobusu czy roweru. Droga Zielona i Nowa Spacerowa to szansa na nadgonienie lat zapóźnień. Nadróbmy te zaległości, nie zapominając o alternatywie dla aut.

Inną wizję ma Roger Jackowski z Gdańskiej Kampanii Rowerowej. Jego zdaniem komunikacja w mieście powinna odchodzić od samochodów na rzecz rowerów, autobusów, tramwajów i kolei metropolitalnej. Jackowski widzi zagrożenie: jeśli zbudujemy tunel pod Pachołkiem, to ludzie, zachęceni łatwym dojazdem, przeniosą się na przedmieścia. – Miasto rozciągnie się poza Gdańsk, na obrzeża, a przecież mieliśmy odchodzić od tej wizji na rzecz miasta kompaktowego, małych odległości, gdzie nie trzeba tak często używać samochodu – przypomina Jackowski.  

Wtóruje mu ekolożka Jadwiga Kopeć: – Samochód to hałas, spaliny, brud. A idziemy w stronę, gdzie jeden samochód przypada na głowę mieszkańca: od noworodka po emeryta. Szukajmy więc rozwiązań w innych rodzajach komunikacji. I chrońmy pas nadmorski, który jest ogromną wartością. Są tam narażone na zanieczyszczenie ujęcia wody, o których też trzeba pamiętać.

Oponuje Tomasz Budziszewski z Biura Rozwoju Gdańska: – Pogląd, że miasto składa się z dwóch zwaśnionych grup, czyli dobrych mieszkańców i złych kierowców samochodów, jest chybiony – mówi. – Kierowcy to też mieszkańcy. Niektórzy, ze względu na dowożenie dzieci do szkół, dojazd do pracy, nie przesiądą się na rowery. Im też trzeba zapewnić wygodę.

 

ul. Spacerowa


Jak budować z głową

O ocenę sporu między Urzędem Miejskim a oponentami Drogi Zielonej poprosiłem dr. hab. Piotra Lorensa z Politechniki Gdańskiej. Czy to prawda, że im więcej szerokich arterii, tym więcej samochodów, więc korków i tak nie unikniemy?

– Jest taki pogląd, że budowa ulic nigdy nie nadąży za popytem, więc ile byśmy zbudowali, i tak będzie za mało – mówi Lorens. – Co oczywiście nie znaczy, że nie mamy niczego budować. Budujmy w dobrym standardzie.

– Warto zbudować tunel pod Pachołkiem?

– Tak, bo z jednej strony jego budowa pomoże na pewno w przywróceniu Oliwie historycznego i kameralnego charakteru – mówi Lorens. – Z drugiej, każdy, kto stał w korku na Spacerowej, wie też, że nowa droga jest tam potrzebna. Tunel pod Pachołkiem usprawni komunikację. Tu nie mam wątpliwości.

– A Droga Zielona? Odetnie mieszkańców od pasa nadmorskiego?

– Tu diabeł tkwi w szczegółach: zależy, jak zostanie zrobiona. Jest pewne ryzyko, że stanie się barierą, ale nie musi tak być, jeśli jej wielkość zostanie odpowiednio przemyślana i stanie się nie tylko drogą, ale też czymś w rodzaju bulwaru i alei zielonej. Potrzebne są dalsze studia i analizy. Nie możemy mówić: „budujmy, byle budować”. Nie możemy też jednak mówić: „nie budujmy w ogóle”. Budujmy z głową, bo te budowy są potrzebne, ale nie przesadzając z ich rozmachem i wielkością.  

– Dlaczego drogi w Gdańsku wzbudzają tyle kontrowersji?

– Są na świecie miasta, takie jak Boston czy nawet Nowy Jork, który, paradoksalnie, jest miastem zwartym, gdzie wszędzie łatwo dotrzeć komunikacją miejską, rowerem. Gdańsk, przedzielony obszarem leśnym, takim miastem nie jest. Jest po prostu rozciągnięty. Ludzie mają dzieci, bagaże, daleko do pracy, nie każdy przesiądzie się na rower i nie każdy chce korzystać z komunikacji miejskiej, gdy podczas podróży trzeba przesiadać się dwa, trzy razy. Samochód jest ludziom potrzebny i trzeba to zaakceptować, bo rower nie będzie naszym zbawieniem. Co nie znaczy, że nie trzeba balansować ruchu aut innymi środkami.  

– Najgorsze w planowaniu jest patrzenie z jednego punktu widzenia, czyli widzenie tylko własnej ulicy, własnej dzielnicy, własnej grupy interesów – mówi Barbara Pujdak z BRG. – Ludzie muszą widzieć wszystkie aspekty, bo to zespół naczyń połączonych. Nie tylko: Wrzeszcz najważniejszy, Żabianka najważniejsza. Trzeba iść na kompromisy, okazać metropolitalną solidarność. 

ul. Spacerowa

TV

120-letnia kamienica jak nowa