• Start
  • Wiadomości
  • Jarmark z własnym hymnem. Poznaj muzyków, którzy go zagrają [ROZMOWA]

Jarmark z własnym hymnem. Poznaj muzyków, którzy go zagrają [ROZMOWA]

757 Jarmark św. Dominika wraca do korzeni. W tym roku jego początek (w południe, 29 lipca w sobotę) obwieszczą wspólnie trąbki i carillon. O wspólnym graniu trębaczy i carillonistów z gdańskich wież, o pisaniu fanfary i przemycaniu tradycji w stylu popkultury rozmawiamy z muzykami, którzy zagrają nowy hymn jarmarku.
28.07.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Niech nie zmyli was to zdjęcie, na jarmarku grali już pojedynczy trębacze, ale nigdy 16 jednocześnie!

Izabela Biała: Skąd pomysł powrotu do uświetniania ceremonii otwarcia i zamknięcia Jarmarku św. Dominika występem trębaczy i carillonisty?

Paweł Hulisz: - Zespół trębaczy, który zagra podczas uroczystości, powstał na bazie działającego zespołu Tubicinatores Gedanenses. Od kilku lat zajmujemy się kultywowaniem tradycji grania z wież, tzw. Turmmusik, które było w Gdańsku kiedyś bardzo popularne. Na fali naszej działalności, razem z panią Joanną Czauderną-Szreter [dyrektor programowa Jarmarku św. Dominika - red.], wpadliśmy na pomysł, że trębacze z towarzyszeniem carillonu zagrają podczas obu ceremonii jarmarku, żeby przypomnieć tę tradycję w spektakularnej odsłonie. Co ważne, połączenie trąbek i carillonu to wyjątkowa gdańska tradycja, nigdzie w Polsce nie było takiego połączenia instrumentów.

Monika Kaźmierczak: - Jako gdańska carillonistka od 16 lat, w każdą sobotę o godz. 12.05, gram koncert na carillonie Ratusza Głównego Miasta. Otwarcie jarmarku także zawsze jest w sobotę, w południe. Przez lata ceremonia uderzania w bęben na rozpoczęcie jarmarku rozgrywała się w pobliżu Bramy Królewskiej, w zeszłym roku odbyła się przy ratuszu. Grając, słyszałam na wieży walenie w bęben. Pomyślałam wtedy, że przecież i ja mogłabym włączyć się w tę ceremonię. W zbiorze muzykaliów gdańskich zachowały się zapisy utworów na carillon oznajmiających początek i koniec jarmarku. Bardzo mnie to cieszy, że doszliśmy do tego i wracamy do dawnej tradycji.


Tubicinatores Gedanenses w pełnym składzie idą na wieżę, od l.: Emil Miszk, Piotr Kowalkowski, Wojtek Brzozowski, Paweł Szewczyk (perkusja) i Paweł Hulisz

Pierwszy gdański carillon pojawił się na wieży Ratusza Głównego Miasta w drugiej połowie XVI wieku, kolejny, na wieży Kościoła św. Katarzyny w 1738 roku. Jak daleko sięga zaś tradycja gdańskich trębaczy?

P.H. - Historycznie taki zespół jak Tubicinatores Gedanenses nazywany był korpusem trębaczy. Wiemy, że w Gdańsku już w 1421 roku rada miasta utworzyła stanowiska dla dwóch trębaczy i dwóch tak zwanych “piszczków” miejskich. Nie do końca wiadomo dzisiaj na czym ci muzycy grali. Wydaje mi się, że mogły być to surmy lub szałamaje. Wiemy natomiast na pewno, że odtrąbiali nowe edykty rady i największe uroczystości miejskie rozpoczynali okolicznościowymi fanfarami. Myślę, że jarmark był właśnie jedną z takich uroczystości. Niestety, nie zachowały się żadne trąbkowe utwory gdańskie sprzed wieków. Patrząc jednak na możliwości techniczne ówczesnych trąbek i na sposób, w jaki był wykorzystywany przed wiekami, napisałem utwór okolicznościowy, nazwany hymnem Jarmarku św. Dominika, choć ja nazwałbym go raczej fanfarą jarmarku.


W jaki sposób powstała ta kompozycja? Czy trudno pisze się utwór na konkretną liczbę nut - ma ich być przecież 757 w tym roku i z każdą kolejną edycją wydarzenia o jedną więcej...

P.H.- Bardzo trudno jest policzyć to co do nuty. Sama melodia nie ma tylu dźwięków, natomiast w pełnej aranżacji, rozpisany na cztery głosy trąbek i perkusję, zbliża się do zakładanej kalkulacji. To trochę tak, jak z muzyką filmową - reżyser chce by trwała w danej scenie dwie minuty i trzy sekundy, a kompozytor jest zobligowany albo poprzez tempo, albo przez ilość nut zmieścić się w tym czasie. Nikogo nie interesuje, jakimi środkami to osiągnie, prawda? W naszym przypadku, trochę takim sprytem muzycznym, mniej więcej się to udało.

KIEDY I GDZIE ZACZNIE SIĘ I SKOŃCZY JARMARKU ŚW. DOMINIKA

  • Ceremonia otwarcia, sobota, 29 lipca, początek o godz. 12

Od Złotej Bramy do Długiego Targu przejdzie tradycyjny korowód barwnych postaci - szczudlarzy i nie tylko, inspirowanych historią Gdańska i mitologią. Pochód poprowadzi Hermes, bóg kupców, zobaczyć będzie też można na pewno karamazynowego koguta, który jest symbolem jarmarku. Korowód doprowadzi widzów wprost pod przedproża Dworu Artusa i właśnie tutaj usłyszeć będzie można hymn Jarmarku św. Dominika. Więcej przeczytasz tutaj.

  • Jarmark zostanie uroczyście zamknięty w niedzielę, 20 sierpnia, o godz. 16

Wydarzenie odbędzie się również na przedprożach Dworu Artusa, w programie m.in. ogłoszenie laureata Grand Prix Jarmarku`2017 i - oczywiście - ostatnie w tym roku odegranie hejnału. Więcej przeczytasz tutaj.


Monika Kaźmierczak przy carillonie na wieży kościoła św. Katarzyny podczas bezpłatnych warsztatów carillonowych w październiku 2016 r.

Czy hymn będzie odnosił się do złotych czasów gdańskiej muzyki, czyli do baroku, czy raczej do średniowiecznych “klimatów” trębaczy wieżowych?

P.H. - Powiedziałbym raczej, że jest po prostu zgodny z gdańską tradycją. Nie jestem zawodowym kompozytorem, zajmuje mnie jednak temat instrumentów dętych, robię aranżacje i przeglądam literaturę, szczególnie zbiory dawnej miejscowej muzyki w bibliotece gdańskiej PAN. Wiem, jak to powinno być napisane, żeby dobrze brzmiało na trąbkach. Zaznaczam, że do wykonania hymnu zaangażowaliśmy specjalnie instrumenty współczesne, bo historyczne nie pozwoliłyby nam zagrać tego tak, jak chcemy.

Dlaczego?

- Jako Tubicinatores gramy na instrumentach dawnych, ale nie udało nam się zebrać dodatkowych 12 trębaczy grających na takich instrumentach w Gdańsku, a tylu potrzebowaliśmy do wykonania hymnu podczas inauguracji. Dlatego przełożyliśmy utwór na współczesną modłę, wprowadzając trąbki takie, na jakich gra się dziś w filharmonii i jak zagraliby to współcześni muzycy, gdyby urząd trębaczy funkcjonował obecnie w Gdańsku. Sama idea jest jednak jak najbardziej historyczna.

Chciałby pan być takim urzędowym trębaczem?

- Chcielibyśmy mieć swoje wieże, z których moglibyśmy grać regularnie, ale to są na razie tylko nasze marzenia. Wszyscy w Polsce znają hejnał krakowski i jego legendę, a tymczasem każde większe miasto szczyciło się swoim trębaczem lub trębaczami. W Gdańsku też nie mielibyśmy się czego wstydzić. W zeszłym roku w lecie graliśmy z wież św. Katarzyny i Jana, a także ratusza głównomiejskiego. Zgodnie z gdańską tradycją historyczyną jarmark także jest takim miejscem gdzie możemy ten zwyczaj przemycić, może trochę bardziej w stylu naszej współczesnej popkultury.


Pani Moniko, pani miała łatwiejsze zadanie. Jak pani wspominała, w zbiorach gdańskich muzykaliów zachowały się zapisy utworów na carillon granych zarówno na początek, jak i na koniec jarmarku...

M.K. - Nasza przyjaciółka muzykolożka Danuta Popinigis napisała niedawno książkę o gdańskich carillonach. Opisała w niej m.in zbiory z biblioteki PAN, w których są chorały opracowane specjalnie na jarmark. Oba utwory, które zagram pochodzą z XVIII wieku. Dodam też trochę od siebie, carilloniści mają taki zwyczaj od wieków.


Zespół Tubicinatores Gedanenses

Jakie to utwory i kto je skomponował?

- Utwór inauguracyjny to po prostu chorał protestancki, do którego tekst napisał Marcin Luter na podstawie psalmu 67. Nosi tytuł “Es woll`uns Gott genaedig sein”, czyli “Niech Bóg będzie nam miłosierny”. Opracowanie na carillon ratuszowy przygotował niejaki pan Guerlich, który był nastawiaczem ówczesnego instrumentu na tej wieży. Carillon ratusza grał wówczas tylko w trybie automatycznym, teraz można grać na nim także ręcznie. W pierwszy dzień jarmarku chorał ten grany był o 11, 11.30, 12, a poźniej co godzinę.

Drugi utwór to kolejny chorał protestancki: “Lobet den Herren”, czyli “Chwalmy Pana” w opracowaniu pana Eggerta, carillonisty na wieży św. Katarzyny. Wiemy, że wykonywał tę kompozycję na zakończenie jarmarku.


Tytuły tych utworów nie kojarzą się nam dzisiaj za bardzo z czasem jarmarkowej zabawy i szaleństwem zakupów…

- Chyba, że chodziło o to, żeby Bóg był miłosierny i żeby ceny nie były za wysokie? (śmiech) Ale poważnie mówiąc, Gdańsk był wówczas bardzo religijnym miastem. Większość repertuaru granego z wieży ratusza od XVI wieku to były utwory religijne. Jarmark, jako ważne wydarzenie w życiu miasta, był kolejną okazją, by przypomnieć jego mieszkańcom o Bogu.


Monika Kaźmierczak czasami schodzi z wysokiej wieży i gra na carillonie mobilnym, podczas koncertu na Jarmarku św. Dominika

W jaki sposób łączycie ze sobą carillon i trąbki? Czy będzie to dialog między instrumentami czy też hymn trębaczy i pani granie na wieży będzie jednoczesne?

M.K. - Częściowo zagramy razem, częściowo osobno.

P.H. - Wykonanie hymnu z towarzyszeniem carillonu podczas inauguracji potrwa ok 3,5 minuty i będzie to wersja wydłużona ze względu na uroczysty charakter całego wydarzenia. Wersję skróconą, bez carillonu, zagraną przez jednego trębacza w historycznym stroju, usłyszeć będzie można każdego dnia jarmarku, punktualnie o godz. 12.12 na przedprożu Ratusza Głównego Miasta.


To także może cię zainteresować:

Małgorzata Fiebig - gdańszczanka gra na wieży w Utrechcie



TV

Po Wielkanocy zacznie jeździć autobus na wodór