• Start
  • Wiadomości
  • Ich jest ten “kawałek podłogi”. Polscy siatkarze pokonują Estonię 3:0. Czas na Słowenię i… Rosję!

Ich jest ten “kawałek podłogi”. Polscy siatkarze pokonują Estonię 3:0. Czas na Słowenię i… Rosję!

Polscy siatkarze pokonali w Ergo Arenie Estonię 3:0 i zajęli drugie miejsce w grupie A, bo wcześniej Serbia pokonała Finlandię 3:0. “Kawałek podłogi”, czyli parkiet, należał do Polaków. Teraz czas na baraż ze Słowenią w Krakowie w środę, 30 sierpnia, który może otworzyć nam drogę do ćwierćfinału z Rosją w czwartek, 31 sierpnia. Oba spotkania o godz. 20.30.
28.08.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Granatowi biało-czerwoni wygrali z Estonią. Bartosz Kurek (nr 6) tryumfuje!

Kiedy Polacy wchodzili na parkiet, na przedmeczową rozgrzewkę, z głośników w Ergo Arenie dudnił przebój Depeche Mode “Personal Jesus” ze słowami: “Reach out and and touch faith!”. 

Sięgnij i dotknij wiary!

To metafora tego, co może teraz czekać Polaków. Jeśli uwierzą, mogą w barażu pokonać Słowenię (trzecie miejsce w grupie C), a potem czeka na nich groźna, potężna siatkarsko, niepokonana w tym turnieju Rosja. 

Ale czymże jest sport jeśli się nie wierzy w pokonanie Rosji, o Słowenii nie mówiąc?! 

Polska drużyna, po porażce 0:3 z Serbią w Warszawie, w obecności 62 tysięcy widzów, w Gdańsku nabrała siły, wiary i mocy. Pokonała Finlandię 3:0 i Estonię też 3:0.

SUPER SPIKE!!!! - krzyczały zawieszone pod dachem Ergo Areny ekrany. I dalej: ACE! MONSTER BLOCK!!!

Czyli SUPER ATAK, AS (serwisowy) i POTWORNY BLOK!! PO-TWOR-NY BLOK!! 

Na szczęście w większości telebimy wyświetlały te słowa po naszych zagraniach. Ubrani wyjątkowo na granatowo Polacy poradzili sobie w poniedziałkowy wieczór (28 sierpnia) z Estonią, choć było tak samo ciężko, jak w sobotę (26 sierpnia) z Finlandią. Można było odnieść wtedy wrażenie, że Finlandia to już nie tylko mocna wódka, ale od teraz także mocna siatkówka. Suomi byli niesieni dopingiem kilku tysięcy swoich kibiców, więc było gorąco jak w saunie. Ale Polacy w sobotę pięknie wyszli z opresji i ostatecznie wygrali 3:0.

Ekwilibrystyczne popisy Michała Kubiaka też ratowały nasz zespół

W poniedziałek przeciw Estonii znów było ciężko, ale polskie Super Spiki i biało-czerwone Monster Bloki Bartka Lemańskiego i jego kolegów zrobiły różnicę! Pierwszy punkt w meczu zdobyli co prawda Estończycy i na początku było punkt za punkt, ale później Polacy zaczęli odskakiwać: 10:7, 19:16. Przy siatce szalał Kubiak z Konarskim; w euforycznym transie pogrążony był Mateusz Bieniek - przebijał piłki po czym wykonywał szalony taniec radości. Bardzo dobrze zagrał libero Paweł Zatorski.

Za chwilę jednak Estończycy, wspomagani przez kilka tysięcy kibiców, doszli nas 20:19. Znów nerwy... ale skończyliśmy tego seta 25:21 (po wideoweryfikacji piłki setowej). 1:0. 

Było już widać, że to nie będzie spacerek dla Polaków, że się będziemy z Estonią męczyć, tak jak wcześniej Serbowie (wygrali ledwo 3:2). 

Na szczęście ulubiona piosenka Polaków (kibiców i zawodników) to teraz grany w czasie meczu “Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc, co mam robić”. Dawny przebój zespołu Mr Zoob zagrany był i śpiewany przez publiczność kilka razy, podczas gdy na “kawałku podłogi” piłka spadała w pierwszym secie głównie po stronie estońskiej.

Drugi set wyrównany: 10:10. 11:11. 12:12. Pomagało nam szczęście. Tuż przed przerwą techniczną Łukasz Kaczmarek rozpaczliwie przepchnął właściwie straconą piłkę przez siatkę, a ta spadła tuż za siatką. 15 punkt Polski, ale co z tego skoro Estończycy wyrównują. I do tego ręka Polaka na taśmie. 18:18. I znów - co odskoczymy, to Estonia nas goni: 20:20. Zadziorni i nieustępliwi ci Bałtowie. Tracimy punkt. 21:20. Hala szaleje, zarówno Polacy jak i Estończycy. 23:23 i Estończycy mylą się w serwisie.

- Ostatni! Ostatni! - domaga się hala. Kubiak serwuje! Ale Estończycy się bronią. Więc druga piłka setowa. Mateusz Bieniek - as serwisowy. 2:0.

W trzeciej partii Lemański i Grzegorz Łomacz dają nam dobry początek, a dodatkowo Estończycy dotykają siatki. 2:1 dla nas! Kilka błędów później przegrywamy 4:5. Estończycy zaczynają wierzyć - 4:6. Łukasz Kaczmarek serwuje przy ogłuszających gwizdach kibiców Eesti (Estonii). Muzyka z Jamesa Bonda, która dobiega z głośników, jest tu na miejscu: to niezły thriller. 5:8. Ale Polska - jak tytułowe jutro z filmu Jamesa Bonda - nie umiera nigdy! Musimy wrócić do gry. Estończycy uciekają, jest 7:11 i 8:12. Polacy zaczynają niestety źle grać. Zagrywka Bartka Kurka w siatkę wywołuje euforię kibiców z Estonii. Wstają z miejsc! I znów Kaczmarek i Bieniek w monster bloku! I jeszcze raz! 13:13. Znów wet za wet: 16:16. 19:19. Po nieskończenie długiej wymianie, gdy Estończycy wyciągają wszystko, co już dawno powinni stracić, w końcu wychodzimy na prowadzenie 21:20. Końcówka jest zabójcza. Estończycy mają dosyć: 24:21 i piłka meczowa. Bronią! Ale za chwilę psują swój serw. 25:22.

3:0 w meczu dla Polski. Sety 25:21, 26:24 i 25:22. Cała hala krzyczy “Dziękujemy”! A spiker już mówi o meczu z... Rosją! 

W nowej terminologii siatkarskiej to już nawet nie bloki, to monster bloki. Przy siatce Kubiak i Bieniek

Bo teraz Słowenia w barażu w środę i miejmy nadzieję Rosja w ćwierćfinale. Warto ograć Słoweńców dla tego meczu z Rosją. Historię meczów ze Sborną mamy bowiem bogatą, sięgającą Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 roku (złoto dla Polski po pasjonującym meczu wygranym 3:2). To kwintesencja naszej gry w siatkówę. Mecze z Brazylią, Włochami, USA, Iranem i Francją też są ważne. Ale dajcie naszym Rosję i dostajemy gorączki. Te mecze są pełne walki na parkiecie oraz pozaboiskowych prowokacji.

Tuż przed turniejem Eurovolley, 13 sierpnia, w czasie Memoriału im. Huberta Wagnera biało-czerwoni pokonali Rosję 3:2. Mimo to wielu ekspertów mówi, że nie mamy z mocną Rosją żadnych szans, że jesteśmy za słabi.  

Co nam więc zostało?! Sięgnijcie i dotknijcie wiary!

Statystyki meczu z Estonią znajdziecie tutaj



TV

Gdański zegar spełnia życzenia?