• Start
  • Wiadomości
  • Główne Miasto to nie "miejsce pracy" dla zwierząt. Menadżer Śródmieścia interweniuje

Główne Miasto to nie "miejsce pracy" dla zwierząt. Menadżer Śródmieścia interweniuje

Węże, papugi, gołębie... farbowane i prawdopodobnie z przyciętymi skrzydłami, by nie mogły za daleko odfrunąć - to coraz częstszy widok na ul. Długiej i Długim Targu. Robiąc sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia, warto się zastanowić - od ilu godzin są tak dotykane, głaskane, noszone i czy nie sprawiamy im cierpienia? Ale też - czy są regularnie badane i czy nie stanowią zagrożenia dla człowieka? Takie pytania zaczęła zadawać, a następnie działać... Karina Rembiewska, Menadżer Śródmieścia.
17.08.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Osoby używające zwierząt do celów zarobkowych, to niestety coraz większy problem na Głównym Mieście

Jeszcze kilka lat temu, na ulicach Starego i Głównego Miasta można było spotkać właścicieli z psami, przy których stały puszki na pieniądze i karteczki z napisami: "zbieram na jedzenie". Od pewnego czasu, w tej reprezentacyjnej części Gdańska, pojawiają się jednak również inne gatunki zwierząt i wykorzystujący je w celach zarobkowych ludzie. Są to działania nielegalne i Menadżer Śródmieścia Gdańska zamierza z nimi walczyć - w miniony weekend odbyła się pierwsza, z zaplanowanych w tym sezonie powiększonych kontroli, w których uczestniczą: Menadżer Śródmieścia, wolontariusze OTOZ Animals, pracownicy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni oraz Straż Miejska.

- Na Głównym Mieście pojawiają się od pewnego czasu osoby z wężami, farbowanymi gołębiami czy papugami, które na tych zwierzętach zarabiają - mówi Karina Rembiewska, Menadżer Śródmieścia. - W Polsce obowiązuje ustawa o ochronie praw zwierząt, w tym art. 18, który mówi, że "w celach zarobkowych czy rozrywkowych, zwierzęta mogą być prezentowane w pomieszczeniach szczególnego przeznaczenia". Są to m.in. cyrki, terraria czy papugarnie. Takie miejsca są nadzorowane przez inspektorat weterynaryjny, a zwierzęta mają zapewnione odpowiednie warunki bytowe. Droga Królewska to pas drogowy, a nie miejsce do prezentacji zwierząt. To trzeba jasno powiedzieć – dodaje.

Specjalny patrol zniechęcający do działalności zarobkowej z wykorzystaniem zwierząt zainicjowała Menadżer Śródmieścia, Karina Rembiewska (w jasnym swetrze)

W miniony weekend specjalnie powołany patrol skontrolował m.in. dziewczynę z psem, grającą na akordeonie przy Długim Targu. Strażnicy miejscy poprosili ją o książeczkę szczepień psa, a wolontariuszki zbadały zwierzę. Okazało się, że pies miał wszystkie ważne szczepienia i był zadbany. Dziewczyna została pouczona, że nie może bez pozwolenia grać w tym miejscu. Zaskakująca była jednak nieprzychylna reakcja przechodniów podczas interwencji, którzy atakowali słownie funkcjonariuszy. 

Kolejne psy, aż cztery, leżały w przejściu pod Zieloną Bramą. W trakcie badania wolonatriuszki OTOZ Animals stwierdziły, że jeden z nich jest nieco odwodniony, a drugi ma duży guz na grzbiecie. Ich opiekun nie miał przy sobie kart szczepień zwierząt, ale zapewniał, że posiada aktualne w domu. Po dość długiej dyskusji z urzędnikami, skończyło się tym razem na pouczeniu. Mężczyźnie kazano napełnić miskę z wodą dla zwierząt. Kiedy to zrobił, podeszły do niej natychmiast - wyraźnie spragnione psy.

Wolontariuszka OTOZ Animals wyczuła u tego psa sporego guza. Jego właściciel tłumaczył, że to reakcja po wyjętym kleszczu

Kolejną interwencję podjęto przy ul. Szerokiej. Tutaj, przy niewielkim stoisku, stał mężczyzna z papużką, która za opłatą losowała chętnym papierowe wróżby z pojemnika. W trakcie kontroli okazało się, że mężczyzna przebywa nielegalnie w tym miejscu – nie dość, że nie ma zgody na prowadzenie działalności z udziałem zwierzęcia (co oczywiste), to na dodatek nie zgłosił i nie uiścił organizatorowi Jarmarku Św. Dominika obowiązujących opłat związanych z ustawieniem własnego stoiska. Kontrolujący nakazali więc jego natychmiastową likwidację.

- W trakcie kontroli pytamy dane osoby o zezwolenie na przebywanie z takimi zwierzętami na konkretnej ulicy. Sprawdzamy też, czy zwierzęta posiadają książeczki zdrowia, karty szczepień, zwłaszcza psy – wylicza Magdalena Badura ze stowarzyszenia OTOZ Animals.

To stoisko przy ul. Szerokiej działało bez żadnych pozwoleń. Specjalny patrol nakazał jego natychmiastową likwidację

Choć na ul. Długiej dość często można spotkać mężczyzn z wężami na ramionach - zgłaszali to patrolowi nawet przechodnie w trakcie prowadzenia kontroli - to tego dnia jednak nie natrafili na nich ani urzędnicy, ani strażnicy.

Karina Rembiewska przyznaje, że największy problem sprawiają obecnie właśnie handlarze z farbowanymi gołębiami i wężami. Nie ukrywa też, że trudno wyegzekwować obowiązujący zakaz, ponieważ podczas interwencji służb bądź urzędników miejskich tłumaczą, że "są z nimi jedynie na spacerze", a w takiej sytuacji nie można zwierzęcia odebrać.

- W tego typu sytuacjach nie mam pewności, czy jest zapewnione bezpieczeństwo zwierząt, ale również ludzi. Trudno przecież ocenić, na pierwszy rzut oka, czy np. wąż nie jest z gatunku niebezpiecznych. A zwierzę przecież kieruje się instynktem, który nie jest przewidywalny. Zdarzały się już przypadki ugryzień przez węże boa. Nie jest to co prawda tak groźne, jak ukąszenie żmii, ale może np. wdać się infekcja – zaznacza Menadżer Śródmieścia. - Chodzi też o dobrostan zwierząt, które przebywają czasem po kilka godzin w uciążliwych warunkach, dotykane i noszone przez ludzi. Czy to nie jest męczenie i znęcanie się nad nimi? - pyta retorycznie Rembiewska.

Urocze papużki wróżące przechodniom... robią to nielegalnie

W ubiegłym roku jedna z osób posiadających papugę chciała zgłosić tę działalność do Urzędu Miejskiego. Zgody oczywiście nie otrzymała, ponieważ prawo na to nie zezwala, ale mimo to pojawia się z papugą na Głównym Mieście.

Karina Rembiewska ostrzega, że w najbliższych dniach i tygodniach osoby zarabiające na zwierzętach mogą spodziewać się regularnych kontroli.

- Uważam, że interwencje są wskazane, aby sprawdzać faktyczny stan tych zwierząt i w razie potrzeby podjąć odpowiednie działania. To, że pozornie dobrze wyglądają nie oznacza, że są zdrowe i powinny przebywać w tych miejscach – zaznacza Karina Rembiewska. - Osoby ze zwierzętami zapewne będą wracać na Główne Miasto, jeżeli będziemy nadal na to przyzwalać. A my, wspólnie z OTOZ Animals, zamierzamy regularnie interweniować, sprawdzać systemowo dobrostan zwierząt. Mam nadzieję, że to zniechęci ich właścicieli.

Weekendowa interwencja na ul. Długiej. Grająca na akordeonie dziewczyna, a obok siedzący jej pies. Skończyło się na pouczeniu

Każdą sytuację, związaną z podejrzeniem niehumanitarnego traktowania zwierzęcia można zgłaszać na alarmowy numer straży miejskiej (986), policji (997) lub OTOZ Animals (58 550 43 73).

Przy tego typu zgłoszeniach strażnicy miejscy współpracują z inspektorami OTOZ Animals, posiadającymi odpowiednie kompetencje i doświadczenie, jak również możliwość zabrania zwierzęcia do schroniska w przypadku stwierdzenia, że dzieje mu się krzywda. Ich kondycję oceniają fachowcy. Co ważne, strażnicy sprawdzają każdy sygnał dotyczący niehumanitarnego traktowania zwierząt. 


TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej