Tak radosne uroczystości patriotyczne są w Polsce rzadkością - wszystko udało się bez typowego dla naszej rzeczywistości politycznej napuszenia i nacjonalistycznej retoryki. Zanim rozpoczęły się obchody 220-lecia Mazurka Dąbrowskiego, gdański chór Music Everywhere dwukrotnie przeprowadził na schodach Dworu Artusa mini-próbę - dając popis swoich świetnych umiejętności. Wykonywali anglojęzyczne piosenki w stylistyce pop. Już samo to stało się turystyczną atrakcją: wiele osób przystawało, robiło zdjęcia, wielu chętnie nagrywało występ.
CZYTAJ TEŻ:
Gdański bunt Wybickiego. 220 lat Mazurka Dąbrowskiego - zaśpiewajmy go razem w niedzielę
QUIZ. Sprawdź się - co wiesz o hymnie narodowym i jego twórcy?
Music Everywhere wrócili na scenę zaimprowizowaną na schodach Dworu Artusa o godz. 13 - w towarzystwie równie atrakcyjnego wizualnie, złożonego z nieco starszych śpiewaków Chóru Mieszczan Gdańskich. Wykonanie Mazurka Dąbrowskiego zaczęła na carillonie Monika Kaźmierczak - sam widok instrumentu robi duże wrażenie, jest to bowiem duża przeszklona przyczepa, w której zamontowano dzwony. Artystka wydobywa dźwięki siedząc w niewielkim pomieszczeniu wewnątrz przyczepy i uderzając w specjalną klawiaturę.
Po carillonie melodię Mazurka Dąbrowskiego podjęli chórzyści, a z nimi - publiczność. Wyśpiewano cztery zwrotki z refrenami. Było to tak piękne wykonanie, że wiele osób miało łzy w oczach. Po zakończeniu hymnu rozległy się oklaski, a następnie radośni i uśmiechnięci uczestnicy tego wydarzenia zaczęli się rozchodzić.
Warto zauważyć wysiłek organizatorów - Urzędu Miejskiego w Gdańsku i Muzeum Narodowego w Gdańsku, którego filią jest Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie k. Kościerzyny. Przygotowano pamiątkowe karty pocztowe z malarskimi wyobrażeniami scen z okresu XVIII i XIX-wiecznych walk o niepodległość - wszystkie rozdawano gratis. Część kart miała przyklejone znaczki pocztowe, po to, by uczestnicy wydarzenia mogli na miejscu skreślić kilka zdań pozdrowienia z Gdańska do rodziny lub znajomych i wrzucić kartkę do specjalnie przygotowanej, stojącej obok, skrzynki pocztowej. Przechodniom rozdano też 3 tysiące chorągiewek biało-czerwonych i gdańskich oraz przygotowany specjalnie na tę okazję broszurowy śpiewnik z tekstem Mazurka Dąbrowskiego i krótką historią pieśni.
Zanim odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego, kierownik Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie Przemysław Rey, ubrany w replikę stroju z początków XIX w. w prosty i ciekawy sposób przybliżył zebranym okoliczności historyczne, które doprowadziły do utworzenia Legionów Polskich we Włoszech, roli jaką odegrali gen. Jan Henryk Dąbrowski i Józef Wybicki, a także okoliczności w jakich napisana została “Pieśń Legionów Polskich” - znana dziś jako Mazurek Dąbrowskiego, a w lutym 1927 r. (90 lat temu) ustanowiona polskim hymnem państwowym.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przypomniał natomiast, że Józef Wybicki - pomorski szlachcic spod Kościerzyny - miał w swoim życiu ważny epizod gdański.
- Tutaj, w kolegium jezuickim na Starych Szkotach, pobierał nauki - mówił prezydent Adamowicz. - Co prawda został z tego kolegium przez jezuitów usunięty za zorganizowanie buntu przeciwko karom cielesnym, a kary takie stosowano w tamtych czasach chętnie za przewinienia i brak postępów w nauce, ale Gdańsk odgrywał w jego życiu ważną rolę. Wybicki bywał na Długim Targu, bywał we Dworze Artusa, przed którym stoimy. Był w stojącym tu obok Ratuszu Głównomiejskim. Znał te miejsca. Można powiedzieć, że był również gdańszczaninem.
Paweł Adamowicz zwrócił też uwagę zebranych, że Wybicki obok nazwisk Bonapartego, gen. Dąbrowskiego i hetmana Czarnieckiego upamiętnił w tekście pieśni jedno imię żeńskie.
- Piękne imię Basia - podkreślił prezydent. - Czy są tu z nami panie Basie?!
W tłumie ręce podniosło kilkanaście pań, które również otrzymały oklaski.
Wcześniej, o godz. 11.45. prezydent Adamowicz z proboszczem ks. Henrykiem Kilaczyńskim złożyli wiązankę kwiatów pod popiersiem Józefa Wybickiego przy kościele św. Ignacego na Oruni (Stare Szkoty). Nieopodal tego miejsca mieściło się nieistniejące już kolegium jezuickie, w którym pobierał nauki przyszły autor hymnu narodowego. W świątyni, która przetrwała zawieruchy historii, młody Wybicki bywał jako uczestnik uroczystości religijnych.