• Start
  • Wiadomości
  • Gdańsk 2045. W polityce parkingowej - jak Kopenhaga i Amsterdam

Gdańsk 2045. W polityce parkingowej - jak Kopenhaga i Amsterdam

Z roku na rok coraz trudniej będzie znaleźć bezpłatne miejsce parkingowe w Gdańsku. Miasto już stawia na rowerzystów i komunikację publiczną, ale w najbliższych latach będzie jeszcze mocniej inwestował w tę sferę kosztem kierowców. Ci mają być wręcz zniechęcani do korzystania z samochodów. W środę odbyło się kolejne spotkanie informacyjne poświęcone projektowi Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gdańska.
21.06.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Za 30 lat znalezienie bezpłatnego miejsca postojowego w Gdańsku może być bardzo trudne

Studium to najważniejszy dokument planistyczny miasta, który wskazuje kierunki jego rozwoju na najbliższe 30 lat. Przygotowany obecnie projekt opracowywany był przez ostatnie dwa lata, a do prac nad nim zapraszani byli specjaliści poszczególnych branż, radni miejscy i dzielnicowi, a także mieszkańcy Gdańska – każdy mógł zgłosić wnioski bądź uwagi. Dotąd zorganizowano aż 80 spotkań poświęconych tej kwestii.

W środę, 21 czerwca, w gmachu Europejskiego Centrum Solidarności, odbyło się spotkanie, na które zaproszono dyrektorów gdańskich szkół i przedstawicieli magistratu. Wzięły w nim udział także władze miasta.

Prezydent Paweł Adamowicz nie ukrywa, że miasto będzie prowadziło coraz bardziej restrykcyjną politykę parkingową

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, opowiadał m.in. o polityce, która będzie nastawiona na dekoncentrację funkcji usługowych. - Ponieważ zbyt duża ich ilość w jednym miejscu przekłada się m.in. na korki w mieście. Nasze nawyki będą musiały się zmienić, nawet wbrew zainteresowanym – nie ukrywał prezydent Adamowicz. - Będziemy prowadzić bardziej restrykcyjną politykę parkingową. Na pewno będzie coraz mniej bezpłatnych miejsc postojowych. Trzeba się z tym liczyć: Gdańsk idzie tą samą drogą, którą poszła Kopenhaga, Amsterdam czy Berlin. Pewnie będzie niezadowolenie wśród części mieszkańców, ale trzeba wymusić zmianę kultury poruszania się po mieście - dodał.

W trakcie wystąpienia prezydent podkreślił także, że o rozwoju miasta trzeba myśleć z wieloletnim wyprzedzeniem.

- Letnica jest przykładem pokazującym jak bardzo może się zmienić dzielnica. 27 lat temu dominowały tam funkcje magazynowo – składowe, spadała liczba ludności. Przed kilkoma laty z publicznych środków wybudowany został stadion. Ta inwestycja sprawiła, że dziś pojawiają się tam kolejni zainteresowani inwestorzy. W tym tygodniu wziąłem udział w uroczystości wkopania kamienia węgielnego pod nowe osiedle na Letnicy na ponad dwa tysiące mieszkań – mówił prezydent. - W najbliższych latach będziemy prowadzić prace i społeczne projekty rewitalizacyjne w kilku dzielnicach, by także one odżyły. Jako samorząd musimy być pierwszymi, którzy zainwestują w trudnym terenie. Nasze działania mają przyciągnąć kolejnych inwestorów.

Projekt nowego studium ma blisko 500 stron. To nie jest lektura na jeden wieczór, ale warto do niego sięgnąć kilkukrotnie - przekonuje Edyta Damszel - Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska

Przygotowany projekt studium zakłada, że Gdańsk za 30 lat będzie miastem kompaktowym, rozwijającym się do wewnątrz. Mieszkać ma tu nawet pół miliona osób. Dziś pod zabudowę w Gdańsku przeznaczonych jest ponad 24 mln mkw., co daje miejsce do życia dla nawet 554 tysięcy potencjalnych mieszkańców.

- Na statystycznego Polaka przypada obecnie 27 metrów kwadratowych mieszkania. My mamy gdzie budować, dlatego nasz cel to 43,5 metra – chcemy, by właśnie tyle przypadało na jednego gdańszczanina w 2045 r. - zaznaczył prezydent, przypominając, że obecnie w naszym mieście jest 211 tys. mieszkań.

Przygotowany projekt studium zakłada możliwość budowy kolejnych mieszkań m.in. we Wrzeszczu, na Zaspie, Przymorzu czy całym Gdańsku - Południu.

Prezydent Gdańska nie ukrywał również, że w najbliższych latach urzędnicy będą nadal starali ściągać do miasta usługi "nie proste, ale bardzo kreacyjne". - Przyciągamy coraz więcej więcej firm informatycznych, których pracownicy dobrze zarabiają, dzięki czemu stać ich m.in na drogie mieszkania, a to ma z kolei przełożenie na naszą lokalną gospodarkę – tłumaczył.

Podkreślał on też, że miasto będzie chronić tzw. enklawy przemysło-portowe. Władze nie chcą tam funkcji usługowo-mieszkaniowych (a takie były zakusy prywatnych inwestorów w ostatnich latach). - Przemysł jest nam potrzebny, on daje wartość dodaną – podkreślał Paweł Adamowicz.

Edyta Damszel-Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska, które opracowało projekt studium, podkreślała, że planując życie pół miliona mieszkańców za 30 lat w naszym mieście, trzeba wziąć pod uwagę wiele aspektów. - Utrzymujemy rezerwy terenu m.in. pod rozwój transportu i komunikacji publicznej, by w przyszłych dekadach była taka możliwość. Musimy też zabezpieczyć miejsca na mieszkania i usługi – tłumaczyła Edyta Damszel-Turek. - Zmieniamy też myślenie o terenach zielonych. Chcemy, by było ich więcej, ale niekoniecznie międzydzielnicowych, dużych parków, za to mniejszych, w bliskim sąsiedztwie mieszkańców – dodawała.

Kolejne już spotkanie w sprawie projektu studium zorganizowano w Europejskim Centrum Solidarności

Wszyscy ci, którzy chcieliby osobiście porozmawiać z pracownikami BRG na temat projektu studium, bądź zgłosić wnioski do dokumentu, będą mieli taką możliwość w trakcie dnia otwartego, który zaplanowano w środę 28 czerwca, w godz. 8 – 19, w siedzibie BRG ( ul. Wały Piastowskie 24, budynek "Solidarności").

Przeczytaj także:

Jak powinien wyglądac Gdańsk w 2045 roku? Jest projekt

Jaki będzie Gdańsk za 30 lat? Prawdopodobnie bogatszy w linie tramwajowe na terenach postoczniowych

Gdańsk 2045. Czy miasto zmieni swoje granice w ciągu najbliższych 30 lat?

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej