Jak się dowiedzieliśmy w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Gdańsku próbki wody z Motławy z okolic zrzutu są analizowane w laboratorium.
- Próbki były pobrane przed i w trakcie awaryjnego zrzutu ścieków i dalej są pobierane i zwożone kolejne - mówi nam Beata Cieślik z WIOŚ. - Musimy mieć całość próbek, żeby mieć pogląd na sytuację. Monitorujemy ją. Więcej będziemy wiedzieć w czwartek (17 maja).
Nasz portal zadzwonił także do eksperta z Morskiego Instytutu Rybackiego w Gdyni.
Gdansk.pl: Czy grozi nam katastrofa ekologiczna po zrzucie ścieków do Motławy?
Dr Zbigniew Karnicki, MIR Gdynia: - Paniki nie ma co siać, bo takie rzeczy się zdarzają i trzeba jak najszybciej ograniczać ich skutki. Oczywiście bardzo źle się stało, że te ścieki trafiły do Motławy, ale to nie oznacza od razu katastrofy ekologicznej.
Od czego to zależy?
- Od ilości i jakości ścieku. Od tego, na ile są to ścieki zakażone bakteriami chorobotwórczymi. To zależy też od tego, w jakim miejscu te ścieki wpływają, jaka jest pogoda, jaki jest wiatr i w którą stronę wieje. Przy dobrych wiatrach te ścieki mogą zostać rozproszone w Zatoce Gdańskiej. Nie znam więcej szczegółów, więc nie wiem, czy powodują one realne zagrożenie, ale na pewno im więcej wody czystej tam przepływa, tym skutki będą mniej negatywne, bo te ścieki będą rozrzedzone.
Czy te ścieki mogą odciąć rybom tlen i je zadusić?
Zależy, ile tych ścieków w danym miejscu wpłynie. Jeśli jest duże zagęszczenie, to ubytek tlenu byłby znaczny i mógłby spowodować śnięcie ryb. Jeśli jednak ten ściek się rozciągnie, to zagrożenia nie będzie. Jeśli nie będzie koncentracji tych ścieków w jednym miejscu, jeśli zostaną rozprowadzone, to nie musi to być wcale groźne. Ostateczne skutki zależą od wielu czynników. Najważniejsze, to zakończyć zrzut awaryjny jak najszybciej.
Awaria Przepompowni Ołowianka: jest szansa, że dziś w nocy zakończy się zrzut ścieków do Motławy