• Start
  • Wiadomości
  • EDUKACJA. Czy można pozbyć się w szkole stopni i oceniać dzieci inaczej?  

EDUKACJA. Czy można pozbyć się w szkole stopni i oceniać dzieci inaczej?  

Nie wszystkie nauczycielki z Gdańska lubią robić testy, klasówki i wystawiać dzieciom oceny. Niektóre szukają alternatywnych sposobów oceniania. Czy można zastąpić jedynki i szóstki czymś bardziej motywującym do nauki?
17.04.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Dzieci w ZSO nr 10 w Brzeźnie
Dzieci w ZSO nr 10 w Gdańsku Brzeźnie. Niektóre gdańskie szkoły eksperymentują z nowymi sposobami oceniania 
Maciej Kosycarz/ KFP

 

Sakramentalne pytanie, które zadajemy dziecku wracającemu ze szkoły brzmi: "co dziś dostałeś/dostałaś?"

Są z tym pytaniem same problemy. Po pierwsze: bardzo często ocena nie satysfakcjonuje rodzica, a bo to jakaś trójka plus czy dwójka. Nawet, jak jest czwórka plus, to właściwie dlaczego nie piątka? To błędne koło.

Po drugie, pojawia się pytanie: “co dostali inni?” “Było w klasie piętnaście jedynek”. Trwa porównywanie się z innymi, sprawdzanie, czy jest się lepszym czy gorszym od koleżanek i kolegów. Pojawia się wyścig szczurów o to, kto będzie miał wyższą średnią. W rezultacie dzieci nie potrafią ze sobą współpracować, bo nie są uczone pracy zespołowej.

Poza tym, dzieci zamiast zdobywać umiejętności, uczą się po prostu dla ocen - czwórek, piątek i szóstek. Nie liczy się to, czego się dowiedziały i jakie umiejętności zdobyły, tylko to, co dostały. Zakuć, zdać, zapomnieć. Poza tym, z obawy przed złą oceną stają się mniej kreatywne, bardziej bojaźliwe. Wolą się nie wychylać.

I wreszcie: jaką informacją jest cyfra? Czy dziecko będzie potrafiło się porozumieć po angielsku z rówieśnikami z Holandii, bo dostało czwórkę na teście z present perfect continuous?

Czy można więc w polskiej szkole wyjść poza system - od jedynki do szóstki? Czy można oceniać uczniów i uczennice bardziej wymiernie? I czy w ogóle powinno się to robić?

Małgorzata Borowska-Leszczyszyn ze szkoły podstawowej w Lubieszewie pod Gdańskiem widzi minusy obecnego systemu:

- Tradycyjne stopnie służą głównie różnicowaniu i klasyfikowaniu uczniów, a nie motywowaniu i wspieraniu. Co robi ocena z dzieckiem? Badania pokazują, że dziecko odbiera ocenę bardzo osobiście, jako ocenę swojej osobowości. Dodatkowo, pojawia się lęk przed popełnieniem błędu i rywalizacja. Ocena nie daje rzetelnej informacji o tym, co uczeń powinien robić dalej. Która z czterech jedynek z niemieckiego zmotywuje cię do dalszej nauki?! Do złych stopni można się przyzwyczaić. Ja nie jestem zadeklarowaną przeciwniczką stopni, ale myślę, jak uczyć, żeby nie uczyć się tylko dla stopni. Czy uczeń, gdy dostanie ocenę wie, co robi dobrze, a co źle? Stopień nie mówi dziecku, ani rodzicowi, w którym miejscu dziecko jest. Zbyt wielu uczniów idzie do szkoły, żeby dostawać dobre oceny. “Będzie pasek na świadectwie, to będą pieniążki od babci dla wnusi”. A nikt nie rozmawia, co dziecko umie, co potrafi. Rolą nauczyciela jest zaangażować mózg, bo to mózg ucznia jest miejscem naszej pracy. Powinniśmy ograniczyć poczucie zagrożenia, wywołać pozytywne emocje. Uczenie się nie zachodzi bez dopaminy. A dopaminę dostają tylko ci, którzy mają piątki i szóstki. Co z resztą?

Czym więc zastąpić ocenę? Borowska-Leszczyszyn: - Potrzebna jest informacja zwrotna, wyszczególnienie dobrych elementów pracy, odnotowanie, co wymaga poprawy; wskazówki, jak poprawić pracę, w jakim kierunku uczeń powinien pracować dalej, żeby uczenie się to był proces. Uczeń powinien pokonywać własne słabości i rywalizować z sobą samym, a nie z innymi.

OK zeszyt Julka z III A
OK zeszyt Julka z III A
Dorota Kowalska

Katarzyna Szadziewska- Łanecka, ze szkoły Osada Żyrafia, zajmującej się edukacją domową, jest przeciwniczką  tradycyjnego oceniania:

-  W naszej szkole brak jest ocen, testów i klasówek. Co to właściwie znaczy narysować coś na plastyce na piątkę? Chcemy uniknąć uczenia się dla ocen i presji ze strony rodziców, bo zamiast skupiania się na umiejętnościach dziecka, powstaje wyścig szczurów. Uważa się, że dobre stopnie to gwarant pracy, przyszłości, pensji i stanowisk. Ale z drugiej strony badania pokazują, że te dzieci, które miały dobre oceny, do 35. roku życia osiągają bardzo wiele, ale później, w średnim wieku, pojawia się u nich autodestrukcja, depresje, zaburzenia i nerwice. To są koszty bycia najlepszym, chęci spełniania oczekiwań. A oceny są tego częścią.  

Jakie są więc alternatywy? Anna Adrianek, dyrektorka Ogólnokształcącego Liceum Programów Indywidualnych (OLPI) przy ul. Polanki w Oliwie stosuje w swojej szkole tzw. ocenianie kształtujące:

- Celem szkoły jest uzyskanie prawdziwych umiejętności przez ucznia, zdobycie pakietu wiedzy. My, zamiast cyfr, stosujemy formułę zapisania oceny w trzech, czterech zdaniach. To nie musi być elaborat. Jest w tym informacja zwrotna, o tym, jakich postępów dokonał uczeń w określonych umiejętnościach, co jeszcze musi poprawić i jak to zrobić. Musieliśmy w związku z takim ocenianiem przeredagować prowadzenie lekcji: uczeń nie tylko biernie słucha, ale sam wypracowuje pewne elementy wiedzy. Nauczyciel nie jest panem i władcą. Formułowanie zadań i poleceń nie polega już tylko na poleceniach: oblicz, wypisz, odpowiedz. Uczeń, aby mógł zadziałać na lekcji, ma określony problem do wykonania, a efektem jest produkt: wypowiedź, odpowiedź pisemna, mapa myślowa, wypełniona karta pracy. Zmieniliśmy tempo lekcji i metody pracy na lekcji, żeby uczeń nie tylko słuchał. Uczniowie nie uczą się już tylko dla ocen, dla “wypłat”. Gdy mają wpływ na lekcje, uczą się chętniej, wiedzą, co się działo na lekcji, potrafią ją opowiedzieć.  

Dorota Kowalska, nauczycielka nauczania początkowego ze Szkoły Podstawowej nr 60, opowiada, że formą ocenienia małych dzieci może być tzw. “OK zeszyt”.  

Co to jest OK zeszyt? Kowalska: - To są zeszyty uczniów, które prowadzą oni, jak chcą. Ja tych ich zeszytów nie oceniam, dzieci mogą je jak chcą ozdobić, coś dorysować, coś dopisać. Na początku lekcji podaję dzieciom hasło “NaCoBeZu”, czyli Na Co Będę Zwracał Uwagę. To może być pytanie kluczowe, np. “Jakie tajemnice kryje Ziemia?” Dzieci po każdych zajęciach dokonują samooceny, rysując przy temacie światło zielony - umiem rozumiem; światło żółte - muszę jeszcze popracować, albo światło czerwone - nie rozumiem. Czasem rysują światło zielono-czerwone, bo “trochę umiałam, a trochę nie”. Dzięki takiej samoocenie mają świadomość uczenia się. Na koniec zadaję im pytanie: “czego nauczyłem się dziś na zajęciach?”. “Dziś nauczyłem się, za co odpowiada mózg”. Czasem na pytanie: “czego nauczyłem się na lekcji” dziecko odpowie: “niczego”. To też jest duża odwaga tych dzieci.

Agnieszka Tomasik, dyrektorka ZSO nr 8 w Gdańsku, pomysłodawczyni debaty o ocenianiu dzieci we współczesnej szkole
Agnieszka Tomasik, dyrektorka ZSO nr 8 w Gdańsku, pomysłodawczyni debaty o ocenianiu dzieci we współczesnej szkole
Grzegorz Mehring/gdansk.pl

Jak taki “OK zeszyt” ma się do alternatywnego systemu oceniania? Dorota Kowalska tłumaczy: - “OK zeszyt” to narzędzie oceniania kształtującego, które pomaga dziecku wziąć odpowiedzialność za swój proces uczenia się i być jego świadomym. Pomaga dziecku uczyć się i śledzić swoje postępy. Stąd cele i kryteria sukcesu, aby dziecko wiedziało, po co i czego będzie uczyło się. Własne notatki, rysunki, mapy myśli, tabele, komiksy, a także różne wklejki przygotowane przez nauczyciela  -chociaż ja wolę, aby to była ich praca, nawet nieudolna, ale ich - to zapis, dokumentowanie tego, czego dziecko się uczyło. Refleksje i podsumowania: czy było to łatwe, trudne, nad czym musi popracować. Samoocena - kolorowe światła - plus ocena koleżeńska (dzieci oceniają się nawzajem) oraz informacja zwrotna od nauczyciela.

Debatę “Jak oceniać i motywować we współczesnej szkole?” zorganizowała w swojej szkole dyrektor ZSO nr 8 w Gdańsku przy ul. Meissnera Agnieszka Tomasik.

Więcej o alternatywnych metodach oceniania na stronie Centrum Edukacji Obywatelskiej.

TV

MEVO rozkręca wiosnę. Wsiadaj i jedź: do pracy, na uczelnię, na plażę