Donald Trump do Polski przyleciał tylko na kilkanaście godzin, ale zdążył wzbudzić niemałe emocje. Podczas przemówienia, które wygłosił na placu Krasińskich w Warszawie w czwartek 6 lipca, najpierw podziękował za zaproszenie parze prezydenckiej Andrzejowi i Agacie Dudzie, a także premier Beacie Szydło, następnie zwrócił się do obecnego na widowni byłego prezydenta Lecha Wałęsy.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że były prezydent, pan Lech Wałęsa, tak słynny jako lider Solidarności, również dołączył do nas dzisiaj. Dziękuję - podkreślił Trump, wskazał ręką byłego prezydenta i skinął mu głową.
O ile wymienienie przez amerykańskiego prezydenta nazwisk obecnie rządzących w Polsce spotkało się z aplauzem zebranych na placu, to już wywołanie Lecha Wałęsy oprócz oklasków wywołało także gwizdy części publiczności. Mimo to Wałęsa siedzący w loży z liderami państw tzw. Trójmorza niezrażony wstał i, uśmiechając się, ukłonił.
Gest Trumpa nie powinien dziwić. Obaj politycy znają się całkiem dobrze - spotkali się wiele lat wcześniej, a gdy kontrowersyjny Amerykanin wygrał wybory prezydenckie, Lech Wałęsa otwarcie mu gratulował i stawał w jego obronie. Tuż po ogłoszeniu wyników, na początku listopada 2016 roku, wspominał jak się spotkali w USA sześć lat wcześniej.
„Otrzymałem wczoraj od przedstawicieli Polonii obecnych w sztabie wyborczym Donalda Trumpa informację, że Prezydent Elekt przesyła mi serdeczne pozdrowienia. Cieszę się, że pamięta on naszą rozmowę w 2010 w jego klubie na Florydzie. Podobno wtedy pomyślał: „Skoro w Polsce możliwe było aby robotnik obalił komunizm i został prezydentem, to dlaczego w kapitalistycznej Ameryce milioner nie może zostać prezydentem…” Jak widać i dla niego moja historia była inspiracją do działania - pisał na swoim profilu Facebookowym Wałęsa w listopadzie ubiegłego roku.
„Jak Państwo wiecie, zawsze kibicuję zmianom, o ile prowadzą one do dobrego! Nikogo nie można skreślać u progu zadań, które dopiero podejmuje. Zatem trzymam kciuki za powodzenie reform w Ameryce i za to, aby wziął poważnie odpowiedzialność za ważną międzynarodową rolę Stanów Zjednoczonych. Liczę, że przyjdzie nam się niebawem spotkać i poważnie porozmawiać” - skomentował ogłoszenie wyników wyborów były prezydent.