• Start
  • Wiadomości
  • Cenzura w MIIWŚ? Zakaz głoszenia opinii i komentarzy dla przewodników

Cenzura w MIIWŚ? Przewodnicy mają zakaz wygłaszania opinii i komentarzy

Według nowego regulaminu przewodnicy po MIIWŚ muszą się trzymać “wytycznych Koordynatora” oraz mają się powstrzymać od wygłaszania własnych opinii i komentarzy. Przewodnicy uważają, że to atak na ich konstytucyjną wolność słowa. MIIWŚ: - Oczekujemy wiedzy, a nie snucia domysłów.
18.10.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Raz w rolę przewodnika po MIIWŚ wcielił się dr Jan Szkudliński, były pracownik działu naukowego

Przypomnijmy: poprzednie władze MIIWŚ zorganizowały w marcu 2017 czterodniowy kurs dla przewodników po wystawie. Wzięły w nim udział 63 osoby, które przez cztery dni, od godz. 9 do 18, uczyły się o MIIWŚ, wystawie, topografii. Kurs kosztował 250 zł.

Lista tych osób znalazła się na stronie internetowej MIIWŚ, w zakładce “Zaplanuj wizytę: Przewodnicy”. Nie są to pracownicy MIIWŚ, a jedynie współpracownicy. 

Zorganizowane wycieczki miały dzięki temu łatwy dostęp do listy koncesjonowanych, polecanych przewodników. - To grupa doskonale przygotowanych profesjonalistów - zapewnia były wicedyrektor MIIWŚ dr Janusz Marszalec. - Liczyła się dla nas ich wiedza. Nie pytaliśmy ich o przekonania czy poglądy polityczne.

Poza grupą koncesjonowaną każdy inny przewodnik, czyli taki bez ukończonego kursu MIIWŚ, także mógł wprowadzić wycieczkę na wystawę. Musiał tylko kupić bilet (certyfikowani wchodzili za darmo).

- Nikogo byśmy nigdy z budynku nie usunęli i nie wyrzucili, każdy przewodnik miał prawo przyjść ze swoją grupą - zapewnia Marszalec.

Teraz to się zmieniło.


Zwiedzająca w sali poświęconej propagandzie nazistowskiej

Opinie mają zostawić dla siebie 

Nowy władze MIIWŚ opracowały właśnie nową umowę i nowy regulamin dla przewodników. Po pierwsze: oprowadzać grupy mogą już tylko i wyłącznie przewodnicy certyfikowani, którzy mają ważną umowę z placówką. 

Takie rozwiązanie nie jest stosowane na przykład w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku, gdzie oprowadzać wycieczki mogą zarówno przewodnicy certyfikowani jak i niecertyfikowani. 

Kolejna zmiana w MIIWŚ dotyczy tego, co przewodnik może, a czego nie może mówić. Otóż nowy regulamin stwierdza, że przewodnik “oprowadza zwiedzających zgodnie z planem zwiedzania oraz wytycznymi podanymi przez Koordynatora” (punkt 3.3.4); przewodnik zobowiązany jest do przedstawienia wyłącznie “faktów opartych na aktualnym stanie wiedzy historycznej” (punkt 3.3.7) i wreszcie: “przewodnik jest zobowiązany do powstrzymywania się od wygłaszania opinii oraz komentarzy, które nie pozostają w bezpośrednim związku z tematem wystawy Muzeum” (3.3.8).

Poza tym, dodatkowo, w nowej umowie w MIIWŚ określono na przykład, że przewodnik “raz w roku świadczy nieodpłatną usługę przewodnicką na rzecz grupy wskazanej przez Muzeum”, zna zasady udzielania pomocy przedmedycznej oraz, że płaci karę tysiąca złotych (!) za nieuprawnione wprowadzenie na teren wystawy osoby nieposiadającej ważnego biletu wstępu.

- Nie jest i nigdy nie było rolą przewodnika sprawdzanie biletów - protestują przewodnicy, z którymi rozmawialiśmy.


Sala pokazujące ruiny polskiego miasta tuż po wojnie, z sowieckim czołgiem pośrodku

Jedna partyjna wizja?

Ponad 20 przewodników, z grupy 63, nie zdecydowało się jak dotąd na podpisanie nowego regulaminu oraz nowej umowy z MIIWŚ. Jedna z osób, prosząc o anonimowość, mówi: - Muzeum narusza naszą wolność wypowiedzi, zabraniając nam wypowiadania opinii i komentarzy. Chcą w nasze miejsce wyszkolić grupę posłusznych i potulnych przewodników, którzy będą klepali wersję historii napisaną przez “dobrą zmianę”.

Inna przewodniczka: - Nigdy się z tak sformułowaną umową nie spotkałam, a jestem przewodniczką od kilkunastu lat, w Polsce i Europie. Ten zakaz to łamanie moich obywatelskich praw. 

Janusz Marszalec, były dyrektor MIIWŚ: - Jak ma zachować się przewodnik, jeśli dostanie np. pytanie od turysty o konflikt MIIWŚ z ministrem Glińskim? Ma powiedzieć “nic nie będę mówił, bo dostanę zakaz wstępu i odbiorą mi certyfikat”? To wywieranie presji na przewodnikach. Czy mają teraz nauczyć się linii partii PiS i jej się trzymać? MIIWŚ było wymyślone jako miejsce debaty i dyskusji. Teraz idziemy w kierunku narzucania przewodnikom jednej obowiązującej wizji. To jest pomysł rodem z PRL. Definiowanie przewodnikom nowych zadań i zabieranie im przestrzeni i swobody wypowiedzi jest bardzo niebezpieczne.

Dodajmy, że “wytyczne Koordynatora” nie zostały w ogóle w nowym regulaminie MIIWŚ sformułowane. Nie wiadomo więc, o jakie wytyczne miałoby chodzić.

Zadałem Marszalcowi pytanie o obowiązek “przedstawiania przez przewodników faktów opartych na aktualnym stanie wiedzy historycznej”. - To jest dosyć enigmatyczny zapis - mówi Marszalec. - Z jednej strony wiadomo, że przewodnicy muszą mieć ogromną wiedzę i trzymać się faktów. Nie mogą zmyślać, kłamać. Z drugiej strony niedawno wyszła np. książka Pawła Rokickiego “Glinciszki i Dubinki. Zbrodnie wojenne na Wileńszczyźnie w połowie 1944 roku”. Opisuje m.in. atak 5 Wileńskiej Brygady AK majora Łupaszki na litewską wieś Dubinki, gdzie zginęło ponad 20-30 cywilów litewskich, w tym kobiety i dzieci. To jest “aktualny stan wiedzy historycznej”. Ale prawica tę akurat książkę bardzo krytykuje. Czy będzie teraz można o podobnych książkach w MIIWŚ wspominać?


Dyrektor MIIWŚ dr Karol Nawrocki w rozmowie z weteranką II wojny światowej

Konstytucja kontra Regulamin

Co dalej? Gdansk.pl dowiedział się, że grupa ponad 20 przewodników z koncesjonowanej listy MIIWŚ wciąż zastanawia się, czy podpisać nowe umowy.

Na Facebooku jedna z przewodniczek, Ewa Bratosiewicz, przewodniczka z Warszawy (m.in. po Zamku Królewskim i Muzeum Polin) napisała:

“Informuję, że od dziś nie mogę już oprowadzać po Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, podobnie jak wielu innych przewodników, z którymi miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w szkoleniu i zdać egzamin w marcu bieżącego roku.

Nowa dyrekcja opracowała regulamin współpracy z przewodnikami oraz nowe umowy do podpisu. Ci, którzy nie podpisali nowych umów od dzisiaj nie są już przewodnikami w Muzeum.

Kilka osób (wśród nich i ja) postanowiło tych umów nie podpisywać, ze względu na zapisy (naszym zdaniem) niezgodne z prawem, łamiące podstawowe wolności i etykę przewodnika, narzucające wysokie kary finansowe za zdarzenia, które od przewodnika nie zależą i za które powinni odpowiadać wyłącznie pracownicy muzeum.

Część przewodników, zdecydowało się mimo wszystko umowy podpisać. Muzeum jednak dobiera do współpracy tylko niektóre osoby. Odmowy współpracy przekazuje ustnie bez pisemnego uzasadnienia. Bez komentarza.”

Gdansk.pl wie o kilku przewodnikach (z grupy 63), którym nowe władze MIIWŚ w ogóle nie dały nowej umowy do podpisu. Część z nich chciała je mimo wszystko podpisać, żeby “nie oddawać MIIWŚ walkowerem”, ale nie dostały takiej szansy.

Zapytałem Bratosiewicz, co zamierza? Odpisała: “Wraz z innymi przewodnikami konsultujemy się z prawnikami, aby zorientować się, co robić i czy zapisy umowy można zaskarżyć. Mamy już wstępna opinię prawną, ale czekamy na odpowiedzi z Muzeum. Działamy solidarnie i nie chcemy pochopnie się wypowiadać. Nie chcę też narażać przewodników, którzy zdecydowali się mimo wszystko umowę podpisać”.

Gdansk.pl dotarł do opinii prawnej przygotowanej na zlecenie przewodników przez firmę Kanclex - Usługi Prawne. Czytamy w niej m.in.: “Należy mieć na uwadze konstytucyjne prawo do wolności wypowiedzi. Jakakolwiek cenzura, czy inne formy ograniczające tę swobodę, wynikające z ustaw, są zakazane (...) Nikt nie może ograniczyć wolności wypowiedzi i wolności słowa, chyba, że na drodze ustawy. Regulamin nie ma takiej mocy prawnej i już z samej definicji taki zapis należy uznać za nieważny”.

Z kolei inne zdanie ma gdański radca prawny Tomasz Ejtminowicz: - Nie widzę tu ograniczenia wolności słowa w tym sensie, że wolność słowa nie jest wartością nieograniczoną, tylko pozostaje w relacji z innymi dobrami. Np. nauczyciele czy sportowcy powinni unikać wypowiadania się na tematy np. polityczne i powinni zachować w kontaktach ze swoimi odbiorcami zasadę neutralności. Myślę, że Muzeum może oczekiwać, aby przewodnik nie wypowiadał się na tematy nie związane z wystawą, o której oprowadza. Moim zdaniem nie chodzi tu o zakaz komentowania wystawy MIIWŚ  jako takiej. Nie można jedynie komentować innych obszarów niż wystawa, a samą wystawę można - przynajmniej ja to tak interpretuję.


Propagandowy plakat z Niemiec nakłaniający ludzi pracy do datków na rzecz NSDAP i machiny wojennej

MIIWŚ: przewodnicy nie wiedzą, kiedy Niemcy zaatakowali Sowietów

Redakcja gdansk.pl poprosiła o wyjaśnienia rzecznika prasowego MIIWŚ Aleksandra Masłowskiego (jest on równocześnie wymienionym w nowym regulaminie “Koordynatorem”).

Zapytałem, czemu ma służyć nowy regulamin.

Aleksander Masłowski: - Regulamin służy zapewnieniu zwiedzającym Muzeum obsługi przewodnickiej na najwyższym poziomie.

Czym są “wytyczne Koordynatora”?

Masłowski: - Wytyczne koordynatora są wskazówkami dotyczącymi sposobu oprowadzania i przeczytać można je będzie, kiedy zaistnieje potrzeba ich wydania, tj. w przypadku np. konieczności tymczasowego wyłączenia ze zwiedzania określonych pomieszczeń, lub innych sytuacji wpływających na tok oprowadzania zwiedzających przez przewodników.

Czym jest “aktualny stan wiedzy historycznej”?

Masłowski: - Jest to wiedza oparta o najnowszy stan badań historycznych. Przewodnik ma obowiązek stałego dokształcania i nie do przyjęcia jest dla MIIWŚ oprowadzanie zwiedzających przez osobę, która nie wie, kiedy Niemcy zaatakowali Sowietów, albo kiedy rozpoczęły się działania zbrojne na Zachodzie. A takie przypadki notowaliśmy.

Dlaczego zabroniliście przewodnikom wygłaszania opinii i komentarzy?

Masłowski: - Dlatego, że zgodnie z przepisami ustawy o usługach turystycznych oraz z etyką przewodnicką, zadaniem przewodnika jest przekazywanie informacji, nie zaś opinii i komentarzy. Dziwi mnie zresztą kiedy przewodnik miałby znaleźć czas na wygłaszanie komentarzy i opinii, skoro słychać nie raz nie dwa narzekania przewodników, że mają poważne czasowe trudności z zapoznaniem zwiedzających z treścią wystawy. Muzeum oczekuje od współpracujących z nim przewodników wiedzy i rzeczowości, a nie snucia domysłów, spekulacji i własnych, często niczym nie popartych ocen.

Dlaczego nie wszyscy przewodnicy dostali nowe regulaminy i umowy do podpisu?

Masłowski: - Do wszystkich przewodników ze wspomnianej listy zostały wysłane informacje wraz z wchodzącym w życie regulaminem. Otrzymaliśmy informacje o problemach z pocztą internetową od dwojga przewodników, którym niezwłocznie wysłaliśmy te same informacje na wskazane adresy.

Jaki jest cel wprowadzenia kar finansowych dla przewodników w nowym regulaminie?

Masłowski: - Cel przewidzianych przez nową regulację kar umownych jest taki sam, jak w przypadku każdej innej kary umownej: służy zabezpieczeniu strony przed szkodliwym działaniem drugiej strony umowy. Nie istnieje możliwość, by osoba rzetelnie wykonująca obowiązki przewodnika, stała się adresatem roszczenia z tytułu kar przewidzianych przez postanowienia umowy o współpracy.

Poza naszymi pytaniami Masłowski uzupełnia od siebie: - Trudno zrozumieć dlaczego kilkoro przewodników tak uporczywie protestuje przeciwko nowym regulacjom. Dlaczego razi ich konieczność znajomości zasad pierwszej pomocy, czemu dziwi ich to, że muszą wykonywać polecenia pracowników Muzeum, albo dlaczego buntują się przeciwko odpowiedzialności za bezpieczeństwo grupy, którą oprowadzają. Dość humorystycznie brzmi przewodnik pytający „co to jest aktualny stan wiedzy historycznej”. Do zarzutów kuriozalnych zaliczyć należy opór przed oceną jakości przewodnictwa dokonywaną przez pracowników Muzeum [chodzi o hospitacje - red.] A dlaczego opierają się przed jednym oprowadzaniem społecznym (bezpłatnym) w roku, które potrzebne jest Muzeum do zapewnienia obsługi przewodnickiej np. weteranom, albo dzieciom z placówek opiekuńczych – trudno mi w ogóle zrozumieć. Szczytem hipokryzji jest natomiast to, że w gronie protestujących przewodników są posiadacze uprawnień do oprowadzania po Muzeum Zamkowym w Malborku, którym analogiczne (częściowo bardziej rygorystyczne) regulacje malborskie nie przeszkadzają, te wprowadzone w MIIWŚ natomiast są dla nich nie do przyjęcia. Większość uprzednio certyfikowanych przewodników podpisała już umowy o współpracy, a kolejni robią to sukcesywnie. W najbliższym czasie zostanie zorganizowany kurs dla kandydatów na przewodników po Muzeum II Wojny Światowej, który zapewni odpowiednią liczbę kompetentnych przewodników do obsługi zwiedzających Muzeum. Na pewno nie będą to ludzie wzdragający się przed odpowiedzialnością, rzetelnością i merytorycznym charakterem pracy przewodnika, a w żadnym wypadku tacy, którzy nie chcą udzielać członkom oprowadzanej grupy pierwszej pomocy w nagłych przypadkach.


Zwiedzać świadomie

Były wicedyrektor MIIWŚ Janusz Marszalec mówi: - Trzeba zwiedzać wystawę świadomie. Wśród przewodników, którzy podpisali nowe umowy są ludzie wyszkoleni przez stara ekipę. Mam nadzieję, że nie ulegną presji i będę przedstawiać swoją wiedzę rzetelnie i uczciwie. W żadnym razie nie namawiam do bojkotowania MIIWŚ.

Jedna z przewodniczek, która nie podpisała umowy: - Nigdy nie byliśmy jednolitą grupą, mieliśmy różne poglądy polityczne, ale zawsze liczyła się przede wszystkim znajomość języków obcych i ogromna wiedza historyczna. Teraz chcą nas podzielić. Nie można jednak obrażać i negować tych, którzy podpisali nowe umowy. 

Osoba związana ze środowiskiem muzealnym, która chciała pozostać anonimowa, powiedziała nam, że każda instytucja kultury, która idzie na wojnę z przewodnikami, zawsze traci na tym frekwencyjnie.

PS. Po naszej publikacji otrzymaliśmy komentarz od Pana Macieja Zimowskiego, przewodnika z Krakowa. Napisał go w formie wpisu na swoim blogu

TV

Profilaktyka piersi w tramwaju w Dzień Kobiet