Budowa Muzeum II Wojny Światowej. Naprawdę robi wrażenie

Byliśmy na budowie Muzeum II Wojny Światowej, żeby przekonać się, jak zaawansowane są prace. Wystawa główna ma być gotowa w listopadzie, a całe muzeum za osiem miesięcy. Wygląda na to, że muzeum będzie gotowe w planowanym terminie. I zapewne zrobi wrażenie na zwiedzających wielkością i jakością ekspozycji.
28.04.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Czołg sherman typu firefly czeka pod brezentem, aż wokół niego powstanie wystawa o pancerniakach gen. Maczka.

Sherman Firefly, czyli czołg dywizji generała Maczka, stoi co prawda pod niebieskim brezentem, ale aż grzech byłoby go nie zobaczyć. Podnosimy więc niebieską płachtę, która go kryje przed pyłem budowlanym, aby choć przez chwilę popatrzeć na ten legendarny czołg. Jest! Piękny! Robi wrażenie, zwłaszcza, że to autentyk, nie atrapa.

Takich momentów zachwytu będzie na wystawie w Muzeum II Wojny Światowej zapewne więcej. Jesteśmy w podziemiach budynku, który swoim nietypowym kształtem ma przypominać bombę wbitą w ziemię. Rzeczywiście, kształt budowli wywołuje zdumienie, zaniepokojenie, może też podziw dla architekta. 

Tak będzie też pewnie podczas zwiedzania muzeum. Wystawa stała znajdzie się na powierzchni sześciu tysięcy metrów kwadratowych. To ogromna, acz nieco klaustrofobiczna przestrzeń, bowiem pozbawiona okien, dostępu słońca, przypominająca nieco (chyba w założeniu autorów) duszną atmosferę bunkra. Cała wystawa stała jest zlokalizowana 14 metrów pod ziemią. Czy tak czuli się ludzie osaczeni przez wojnę, ukrywający się przed nalotami?  

Pomiędzy gigantycznymi literami układającymi się w słowo OPÓR wejdziemy do sali poświęconej Państwu Podziemnemu.

Radziecka salka kinowa zaprasza 

Na razie stawiane są tu ściany działowe, wylewane posadzki, trwają inne prace budowlane. Ktoś czyta plany, ktoś inny używa palnika. Ale lada moment zacznie się stawianie wartej 45 milionów złotych ekspozycji. Na pewno ogromne wrażenie zrobią czołgi: amerykański sherman i radziecki T34, który najpierw walczył z Niemcami, a później pacyfikował antykomunistyczne zrywy w Poznaniu czy Budapeszcie. Ale będą też inne pojazdy, w tym fiat balilla, włoski odpowiednik niemieckiego VW garbusa, czyli auta dla ludu; będzie też autentyczny wagon, którym wywożono więźniów z Polski do ZSRR.

Wojna będzie opowiedziana we wszystkich możliwych aspektach: propaganda przedwojenna - zarówno nazistowska, jak i sowiecka; ludobójstwo na ludności polskiej na początku wojny; Katyń; Państwo Podziemne; Armia Krajowa, Holokaust; Powstanie Warszawskie; koniec wojny i początek Zimnej Wojny. Będą też odnośniki do wojny na Pacyfiku, zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Jednym z eksponatów obrazujących grozę wojny ma być atrapa bomby “Little Boy”, która zmiotła Hiroszimę z powierzchni ziemi.

Artyści z firmy Tempora na pewno zaplanowali dużo ciekawych zabiegów scenograficznych: Powstanie Warszawskie opowiedziane ma być z perspektywy piwnicy z drewnianą podłogą, w której to piwnicy ukrywała się ludność cywilna. W ogóle cała ekspozycja, w części dotyczącej pomieszczeń, jest prowadzona w tym kierunku, żeby widz miał wrażenie, że właśnie przed chwilą ktoś z jakiegoś pokoju w popłochu uciekł, obok właśnie wybuchła bomba; wszystko ma sprawiać wrażenie “trzech sekund po”. Zadbano o drobne szczegóły: jeśli projektory będą wyświetlać przedwojenne filmy w czerni i bieli czy sepii, to reszta pomieszczenia ma być dostrojona kolorystycznie do tych ascetycznych barw.  

Propagandę sowiecką będzie można obejrzeć w “radzieckiej salce kinowej”, z oryginalnymi krzesłami z epoki. Wrażenia dopełnią czerwone kurtyny, sowieckie oznakowanie sufitu oraz plakaty i zdjęcia propagandowe z czasów radzieckich.

Jak będzie pokazana zbrodnia katyńska? Bardzo ascetycznie. Wystrój sali wykonany będzie ze stali cortenowej, czyli pordzewiałej i zniszczonej, jak ściany znane gdańszczanom z Europejskiego Centrum Solidarności. Wewnątrz dużo mikro-gablotek, a w nich eksponaty po zamordowanych w Katyniu oficerach polskich. Wszystkie autentyczne.  

Wystawa ma robić wrażenie także wielkością pomieszczeń. Człowiek jest mały wobec brutalnej machiny historii.


Nad głowami swastyka gigant! 

Muzeum na pewno będzie robić ogromne wrażenie na zwiedzających - rozmachem i wymiarami. W jednej z sal nad głowami spacerujących będzie wisieć ogromna swastyka. Skala małego człowieka do skali ogromnej przestrzeni ma przypominać, że wojna była dla ludzi czymś przytłaczającym. Człowiek jest tylko małym elementem wielkiej wojennej zawieruchy. Do sal poświęconych niemieckiemu i sowieckiemu ludobójstwu oraz oporowi Polskiego Państwa Podziemnego będzie się wchodziło między wysokimi na 3,5 metra literami: TERROR i OPÓR. 

W muzeum trwają prace budowlane na rusztowaniach, ale też przygotowywana jest ekspozycja. Elementy wolnostojące wykonawane są u podwykonaców poza budową i sukcesywnie zwożone do magazynów wystawy. Niedługo ma się zacząć budowa uliczek: jedna przedwojenna, ze szczegółowo odtworzoną elewacją na wzór ulicy gdańskiej; druga - będzie imitowała tę zniszczoną po Powstaniu Warszawskim. W Chwaszczynie pod Gdańskiem, w jednym z zakładów produkcyjnych, powstają gabloty, do których będą skrupulatnie przenoszone pamiątki, eksponaty, cenne przedmioty. Gabloty będą różnej wielkości, dlatego w zasadzie na budowie mówi się o nich jako o “meblach”. Studia graficzne i drukarnie drukują już elementy graficzne. One też będą “grały” i oddziaływały na widzów swoją wielkością. Wykonywana jest atrapa samolotu Juknkers JU-87B Stuka, w skali 1;1, która także zawiśnie w jednej z sal. Muzeum będzie działało na nas na wielu różnych poziomach: od imitacjami przedwojennej ulicy, przez filmy, multimedia. Ale przede wszystkim przez autentyczne eksponaty, związane z prawdziwymi ludzkimi dramatami, ze śmiercią, z zagładą.  

Radziecki T-34, na razie pod brezentem. Wokół niego powstaje scenografia imitująca Warszawę po powstańczych walkach 1944 r.

Bo pokolenie babć odchodzi... 

Oczywiście "poziom minus sześć", gdzie będzie usytuowana wystawa stała, to tylko jedna z wielu części tego meandrycznego budynku. Poza tym muzeum ma naturalnie kilka kondygnacji nad ziemią. Tu planowane są sale wykładowe, do spotkań, prelekcji. Muzeum II Wojny Światowej ma bowiem ambitny plan bycia jednym z ważniejszych światowych centrów debaty o historii. Tu mają się odbywać zjazdy i kongresy naukowe. Miejsce ma żyć, a wraz z nim żyć ma Gdańsk.  

A sama wystawa ma uczyć tych, którzy o II wojnie światowej wiedzą coraz mniej. Młodzież. Jak tłumaczy dyrektor muzeum prof. Paweł Machcewicz: - Wielkie muzea stają się coraz ważniejszymi nośnikami treści historycznych. Nasze muzeum musi nasze doświadczenie przekazać nie tylko światu, ale też nowym pokoleniom Polaków, którzy tracą więź rodzinną z opowieściami o II wojnie światowej, bo pokolenie naszych dziadków i babć po prostu odchodzi. Myślę, że w rozchwianym świecie, z mediami, które się coraz bardziej tabloidyzują, tu jest ogromna rola muzeów. Dla ludzi to jest akceptowalne połączenie rozrywki z przystępną edukacją. Wspaniałe wyniki Europejskiego Centrum Solidarności czy Muzeum Powstania Warszawskiego to potwierdzają. W sytuacji dramatycznego spadku czytelnictwa poważnych książek i prasy papierowej, to właśnie muzea urastają do jednego z poważniejszych mediów edukacyjnych.   

Tak ma docelowo wyglądać sala poświęcona zniszczonej przez niemieckich okupantów stolicy Polski.


 


TV

Pracownicy magistratu oddali krew