• Start
  • Wiadomości
  • Bizneswoman Roku wg internautów? - gdańszczanka Natalia Bogdan

Bizneswoman Roku wg internautów? - gdańszczanka Natalia Bogdan

Natalia Bogdan, założycielka i prezes zarządu agencji pracy Jobhouse, otrzymała nagrodę publiczności w ogólnopolskim konkursie Bizneswoman Roku, organizowanym przez kobiecy portal Sukces Pisany Szminką. Jej działająca od niespełna sześciu lat firma, z siedzibą w Gdańsku i biurem w Warszawie, z powodzeniem konkuruje z największymi, międzynarodowymi agencjami.
20.03.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Natalia Bogdan podczas gali konkursu Bizneswoman Roku

Izabela Biała: Jakie to uczucie - zdobyć tytuł Bizneswoman Roku, w tak szczególnej kategorii jaką jest nagroda publiczności i zostać docenioną przez ogólnopolskie grono internautek?

Natalia Bogdan: - Czuję się wspaniale, ponieważ ta kategoria konkursu - nagroda publiczności, była dla mnie najistotniejsza. Bardzo chciałam ją zdobyć z tego względu, że pracuję w branży rekrutacyjnej, w której to właśnie ludzie są najważniejsi. Uznanie publiczności świadczy o tym, że dobrze wykonujemy swoją pracę.

W mojej firmie zatrudniam same kobiety, więc na pewno głosujących na mnie kobiet było sporo, ale z sygnałów które do mnie docierają wiem, że kibicowało mi również bardzo wielu mężczyzn.

Chciałabym bardzo podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali, wiem że poparło mnie sporo osób z Gdańska i całego Trójmiasta. Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy żeby jeszcze ulepszyć ten nasz lokalny rynek pracy.

Pani firma, agencja pracy Jobhouse, zaczyna właśnie szósty rok działalności. Jak rozpoczęła się jej historia?

- Zaczęło się dość nietypowo, ponieważ sama straciłam pracę w międzynarodowej korporacji. Z dnia na dzień zostałam bez czegoś, co było zawsze w moim życiu bardzo ważne, czyli bez pracy. Mogłam oczywiście poszukać ponownie zajęcia w innej korporacji, ale wpadłam na pomysł, że otworzę własną firmę, która będzie pomagać ludziom w podobnej sytuacji w jakiej się wówczas znalazłam. Z jednej strony pomagamy osobom, które straciły pracę, nie są do końca zadowolone z obecnego stanowiska, albo szukają nowych wyzwań zawodowych, a z drugiej strony firmom, które potrzebują pracowników. Łączymy te dwie strony - to nasze zajęcie.

Wcześniej również pracowałam w branży rekrutacyjnej, zarządzałam oddziałem firmy o zbliżonym profilu. Doświadczenia z tamtego czasu oczywiście mi się przydały. Tyle że prowadząc własną działalność, musiałam nauczyć się zarządzać całą firmą, a więc także finansami, czy sprawami kadrowo - płacowymi, z którymi wcześniej nie miałam do czynienia. Moja wiedza wymagała więc sporych uzupełnień, ale wychodzę z założenia, że wszystkiego można się nauczyć i nawet jak się popełnia błędy, to są to najlepsze lekcje.

Co było na początku najtrudniejsze? Zdobycie finansowania na rozpoczęcie działalności?

- Tak się złożyło, że mogłam wówczas skorzystać z dofinansowania z projektu unijnego, adresowanego do osób, które tak jak ja, straciły pracę z przyczyn niedotyczących pracowników. Myślę, że najtrudniejsze były wszelkie zagadnienia formalne związane z założeniem firmy i późniejszym jej prowadzeniem: ZUS, podatki, tego typu kwestie.

Wspomniała Pani, że zespół jest w pełni kobiecy. Ile kobiet pracuje zatem w Jobhouse?

- Około dwudziestu wspaniałych kobiet, chociaż w ostatnim czasie przyjęłyśmy na staż pierwszego pana i podobno jest bardzo szczęśliwy w naszym kobiecym gronie.

Czy to przypadek, czy takie było założenie, że będzie Pani zatrudniać same kobiety?

- Zawsze staram się wspierać kobiety, które z przyczyn kulturowych mają trudniejszą sytuację na rynku pracy, ponieważ muszą godzić życie zawodowe z wychowaniem dzieci i opieką nad domem, ale z założenia nie ograniczałam struktury naszego zespołu tylko do kobiet. Taka jest specyfika branży HR, że jest mocno sfeminizowana. Pamiętam, że kiedy studiowałam zarządzanie zasobami ludzkimi na Uniwersytecie Gdańskim, w mojej grupie było tylko dwóch kolegów.

Jak najbardziej jesteśmy otwarci na pracowników - mężczyzn, po prostu dotąd nie miałyśmy okazji “związać się” z żadnym na dłużej.

A jak to wygląda w Pani przypadku? Potrafi Pani pogodzić prowadzenie firmy z życiem rodzinnym? Czy też sukces zawodowy można osiągnąć tylko skupiając się na dążeniu do niego?

- Udaje mi się to pogodzić, bo jestem szczęśliwa zarówno w życiu prywatnym, jak i w zawodowym, ale muszę przyznać, że minęło trochę czasu zanim osiągnęłam tę równowagę. Pierwsze lata rozwijania firmy to była praca, praca i jeszcze raz praca, od świtu do nocy. Teraz mam już zespół zaufanych osób, które bardzo pomagają mi w codziennych obowiązkach i dzięki temu mogłam zbalansować życie zawodowe rodzinnym.

Natalia Bogdan odbiera statuetkę Bizneswoman Roku w kategorii Nagroda Publiczności z rąk Jarosława Kuźniara

Czy zgodzi się Pani z takim stwierdzeniem, że młodej firmie, a zwłaszcza firmie prowadzonej przez kobietę, trudniej jest odnieść sukces? Przykład Jobhouse, który ma zaledwie sześć lat i rocznie osiąga obroty na poziomie 10 mln zł absolutnie temu przeczy...

- Moim zdaniem wszystko zależy nie od płci, tylko od podejścia. Ja zawsze myślę o możliwościach, a nie o ograniczeniach. Do tej pory spotykałam się z bardzo dużą życzliwością, zarówno ze strony klientów, jak i kandydatów. Nigdy nie usłyszałam, żeby ktoś się nie chciał ze mną biznesowo spotkać, czy podważał moje kompetencje ze względu na to, że jestem kobietą. Oczywiście, ja też się do tego przyczyniam, bo zawsze jestem przygotowana do spotkań, które prowadzę. Nawet jeśli rekrutujemy dla branży technicznej, która wydaje się typowo męska, wyszukuję wcześniej potrzebne informacje, aby klienci mieli po drugiej stronie rzetelnego partnera do rozmów.

Co by Pani poradziła kobietom, które kończą np. kilkuletni urlop wychowawczy i nie uśmiecha im się powrót do dawnego miejsca zatrudnienia, albo znalazły się na zakręcie i straciły pracę, co często łączy się z utratą wiary we własne siły? Jak można ją odzyskać, czy ktoś może w tym pomóc, zmotywować np. w kierunku zajęcia się własnym biznesem?

- Bardzo polecam spotkania z doradcą kariery. Ze względu na moje osobiste doświadczenia, zorganizowałam w Jobhouse bezpłatne “Piątki z doradcą kariery”, podczas których każda osoba w takiej sytuacji może do nas przyjść i porozmawiać ze specjalistą, który przeanalizuje mocne strony kandydata, wesprze go psychologicznie i pomoże odnaleźć się na rynku pracy. Biznes nie jest dla każdego, nikt też nie jest dobry we wszystkim, ale każdy ma jakieś mocne strony i istnieją zawody, do których jest predestynowany, więc warto je określić z profesjonalistą i nadać właściwy kierunek swojej karierze.

Zajmujecie się zarówno rekrutacją pracowników na wszystkie szczeble stanowisk, jak i wynajmem pracowników tymczasowych. Czy ta druga gałąź waszej działalności ma w obecnych czasach szczególne znaczenie, jest rozwojowa?

- Myślę, że elastyczne formy zatrudnienia są przyszłością rynku pracy, ponieważ coraz więcej firm i osób preferuje zadaniowy tryb pracy. Dzięki firmom takim jak moja można wynająć pracowników w celu wykonania danego projektu, podczas sezonu, wzmożonej ilości pracy lub nieobecności stałego pracownika. Dla branż takich jak produkcja, logistyka, handel czy gastronomia taka forma zatrudnienia jest wręcz niezbędna. Jest to atrakcyjny rodzaj pracy także dla pracowników, np. studentów, którzy mogą pracować tylko w wakacje lub w weekendy, osób, które pracują na etacie i chciałyby dorobić po godzinach lub zdobyć doświadczenie w innej branży oraz rodziców, którzy chcieliby pogodzić pracę z opieką nad dziećmi.

Niezbędna jest także dla organizatorów festiwali muzycznych - rekrutujecie także pracowników obsługi dla festiwalu Open`er.

- Tak, współpracujemy z organizatorem tego festiwalu już od kilku lat. To jest nasz hit co roku. Osoby, które zakładają uczestnikom opaski lub nalewają napoje podczas tego wydarzenia to właśnie nasi pracownicy tymczasowi. Ta oferta cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Oprócz możliwości zarobku w czasie wakacji, daje także możliwość uczestnictwa w festiwalu.

Co uważa Pani za swój największy dotąd sukces i jakie plany rozwojowe ma Pani na przyszłość?

- Największym sukcesem jest dla mnie to, jak rozwinęła się firma, bo zaczynałam od zupełnego zera, bez inwestora czy wspólników. Uczyłam się na własnych błędach i konsekwentnie krok po kroku budowałam ją wraz z moim zespołem. Mimo młodego wieku i polskiego kapitału Jobhouse z powodzeniem konkuruje z międzynarodowymi korporacjami, które działają na naszym rynku już od wielu lat i mają praktycznie nieograniczone zasoby finansowe. Tytuł Bizneswoman Roku jest dla mnie ukoronowaniem tej ciężkiej pracy. Obserwowałam uczestniczki konkursu od jego pierwszej edycji i w najśmielszych snach nie marzyłam, że kiedyś sama znajdę się w gronie finalistek, nie mówiąc już o zdobyciu nagrody.

W przyszłości chciałabym zdobywać kolejne rynki, w tym zagraniczne. Mamy już pierwsze sukcesy na Węgrzech, w Czechach, a nawet w tak odległych zakątkach świata jak Katar czy Malediwy.

Trudno przy tej okazji nie zapytać Pani o perspektywy rynku pracy w Trójmieście. Przybywa nam oddziałów międzynarodowych korporacji, z których każda zatrudnia setki osób, ciągle słyszy się o brakach kadrowych w przemyśle stoczniowym czy budowlanym. Czy fakt, iż obecnie rynek należy do pracownika, zmienia charakter waszej pracy?

- Rzeczywiście, jest trudniej o pracowników, zwłaszcza jeśli chodzi o pracowników wykwalifikowanych niższego szczebla - osoby z tzw. fachem w ręku. Brakuje spawaczy, ślusarzy, cukierników... Jeżeli chodzi o stanowiska umysłowe, póki co mamy wystarczającą ilość kandydatów, chociaż na pewno rekrutacja jest obecnie bardziej czaso i kosztochłonna. Kiedyś, aby znaleźć odpowiedniego pracownika, wystarczyło zamieścić bezpłatne ogłoszenie na portalu z ofertami pracy. Teraz musimy włożyć w to dużo więcej wysiłku i kreatywności. Często jest to kwestia dotarcia do osób, które pracują w konkretnych firmach i zaoferowania im ciekawszych warunków zatrudnienia. Bardzo pomagają nam w tym portale dla profesjonalistów, takie jak LinkedIn czy Goldenline. Korzystamy także z Facebooka - to świetne narzędzie do promocji ofert pracy. Z drugiej strony, ponieważ trudniej jest o kandydatów, więcej firm zgłasza się do nas z prośbą o wsparcie.

Laureatki i konkursu Bizneswoman Roku`2016 portalu Sukces Pisany Szminką. W tym gronie znajdziemy aż dwie gdańszanki!

Natalia Bogdan nie jest jedyną gdańszczanką, która zdobyła tytuł Bizneswoman Roku w tegorocznej edycji konkursu. Marianna Sitek-Wróblewska, prezes Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej zwyciężyła w kategorii Działalność Społeczna.

Laureatka związana jest z takimi projektami jak kawiarnia „Kuźnia” w Gdańsku-Oruni, z Domem Sąsiedzkim czy z So Stay Hotel i barem Centrala w Urzędzie Miejskim w Gdańsku. W ramach tych projektów wychowankowie Domów dla Dziecka prowadzonych przez GFIS wchodzący w dorosłość mają możliwość podjęcia godnej pracy, pod okiem życzliwych mentorów przyuczając się do fachu i zyskując zawodową pewność siebie.

Marianna Sitek-Wróblewska ze statuetką Bizneswoman Roku w kategorii Działalność Społeczna

Dowiedz się więcej na temat działalności Marianny Wróblewskiej:

O barze Centrala

O So Stay Hotel

Bizneswoman Roku to jedyny stricte biznesowy konkurs, w którym doceniane są kobiety realizujące ambitne projekty zawodowe i odnoszące sukcesy w świecie szeroko pojętego biznesu. O nagrody w kategoriach: Sukces w Korporacji, Moja Firma – przychody powyżej 4 mln złotych, Moja Firma – przychody poniżej 4 mln złotych, Start-up Roku, Kobieta w Nowych Technologiach, Pomysł na Start, Działalność Społeczna oraz w dwóch dodatkowych – Bizneswoman Publiczności i nagrodę GRAND PRIX, rywalizują kobiety z całej Polski.

Organizatorem konkursu jest organizacja Sukces Pisany Szminką (założona w 2008 r. przez Olgę Kozierowską) prowadząca portal internetowy o tej samej nazwie. Jej zadaniem jest wsparcie i promocja kobiet w biznesie, nauce i działalności społecznej. Konkurs, którego 8. już edycję rozstrzygnięto 9 marca 2017 r. (gala odbyła się w Warszawie), służyć ma nagłaśnianiu dokonań kreatywnych, dynamicznych i przedsiębiorczych kobiet.

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej