Belgowie cenią gdańszczan i chcą tu inwestować

W Gdańsku i na Pomorzu widać, że gdańszczanie chcą i lubią tu żyć. To duży plus, przyciągający kolejnych inwestorów. Ważne są nie tylko pieniądze – uważają Belgowie. Delegacja polityków i inwestorów, z premierem regionu Brukseli na czele, 15 października 2015 r. gościła w Gdańsku.
15.10.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Rakieta-zabawka powinna stanąć na prezydenckim biurku. Tylko wtedy przyniesie Gdańskowi pomyślność. Po lewej Paweł Adamowicz, po prawej Rudi Vervoort.

Mina pełna zdziwienia na twarzy prezydenta Gdańska była bezcenna. Dostawał już w życiu dziwne prezenty, ale zabawkowej rakiety kosmicznej jeszcze nie. Paweł Adamowicz popatrzył na rakietę, po czym wykonał nią gest, jakby leciał w kosmos.

Rakieta-zabawka to prezent od Rudiego Vervoorta, premiera regionu Brukseli. To jeden z ważniejszych polityków w Belgii, socjalista, głowa województwa stołecznego (poza nim Belgia ma jeszcze tylko regiony flamandzki i waloński). Dlaczego akurat rakieta? Otóż jest to w Belgii zabawka wręcz kultowa: taką właśnie rakietą chciał lecieć na księżyc Tin Tin, słynny bohater komiksowy, namalowany przez belgijskiego artystę Georges'a Remi. Taka rakieta to w Belgii małe dzieło sztuki, prezent dla wybrańców.

– Rakieta stymuluje wyobraźnię i marzenia – mówi nienaganną polszczyzną Nicolas Neve de Mevergnies z Ambasady Królestwa Belgii w Warszawie. – Przyda się waszemu prezydentowi, który musi odważnie zaplanować przyszłość miasta. Mam nadzieję, że będzie ją trzymał na biurku.

Belgowie to, jak się okazało, pogodny i skory do żartów naród. Politycy szybko przeszli więc od części formalnej do nieformalnej i za chwilę prezydent Adamowicz zapraszał premiera Vervoorta do odwiedzin nie tylko służbowych, ale i prywatnych, z rodziną, w Gdańsku, wiosną lub latem. Vervoort obiecał, że wpadnie. Choćby po to, żeby zobaczyć, jak postępują prace na Wyspie Spichrzów, gdzie nowoczesne osiedle o nazwie Granaria buduje belgijska firma Immobel.

To wszystko filmowali belgijscy dziennikarze. Reportaż z wizyty Vervoorta w Gdańsku ma się pokazać w tamtejszej telewizji. Co prawda tylko krótka migawka w wieczornych wiadomościach, ale jednak. Na pewno Belgowie, dla których Polska to raczej mało znany kraj na wschodzie Europy, więcej się o nas dowiedzą. – W telewizji zobaczą Gdańsk i belgijskie inwestycje, które już tu są – cieszy się de Mevergnies, na co dzień przedstawiciel Brussels Invest & Export w Polsce. – Na pewno wkrótce przyjadą tu na rekonesans kolejni przedsiębiorcy – prorokuje.

Fakt, Belgowie już tu są: Immobel zbuduje Granarię, a Tempora – ekspozycję stałą Muzeum II Wojny Światowej. W gdańskim porcie inwestuje natomiast belgijska firma Sea Invest. Z kolei firma deweloperska CFE buduje na Przymorzu cztery apartamentowce zwane Cztery Oceany (w sumie 650 mieszkań). Dwa już powstały, kolejne dwa są wznoszone (koniec planowany na przełom lat 2016/2017).

– Zainwestowaliśmy tu, bo wierzymy w rozwój Gdańska – powiedział naszemu portalowi Bruno Lambrecht z CFE. – Widać, że miasto ma ogromną przyszłość. Będziemy więc inwestować dalej, szukamy już kolejnych działek.

Belgowie robili sobie zdjęcia nad Motławą, zwiedzali miasto, ale także terminal DCT w porcie. A de Mevergnies, ciągle nienaganną polszczyzną, zapewniał, że Gdańsk pozostaje atrakcyjny inwestycyjnie nie tylko dzięki nowoczesnej infrastrukturze: – Same finanse z Unii Europejskiej nie wystarczają. Ważni są też ludzie, którzy kochają swoje miasto, swój region, chcą tu żyć i być tu szczęśliwi. Oni też podnoszą atrakcyjność regionu, bo dzięki nim trwa dynamiczny rozwój. A w Gdańsku i na Pomorzu tak jest: widać, że gdańszczanie chcą i lubią tu żyć. To też duży plus, przyciągający kolejnych inwestorów.

Rudiego Vervoorta (z lewej) oprowadzal po mieście wiceprezydent Wiesław Bielawski.

TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim