• Start
  • Wiadomości
  • Augustyn kontra Augustyn. Lechia remisuje z Jagiellonią 3:3 w ostatniej minucie

Augustyn kontra Augustyn. Lechia remisuje z Jagiellonią 3:3 w ostatniej minucie

Latwo przyszło, łatwo poszło. Lechia Gdańsk wciąż gra w kratkę w trakcie jednego meczu: momenty dobre przeplata bardzo słabymi; łatwo traci bramki, by potem desperacko gonić wynik. W efekcie kolejny remis po bardzo chaotycznym, ale i emocjonującym meczu.
18.09.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Błażej Augustyn zdobył dwa gole, w tym jednego samobójczego. Cillian Sheridan z Jagielloni znów bez gola

Jagiellonia ostatni raz wygrała w Gdańsku w kwietniu 2013. Ale biorąc pod uwagę obecną formę Lechii, mogła spokonie tu wygrać w poniedziałek, 18 września. Do ostatniej minuty prowadziła wszak 3:2.

Lechia grała w Gdańsku dobrze przez pierwszych 20 minut. Później zaczął się dramat. Niemoc. Brak komunikacji, niecelne podania. Na koniec ciemność - Eurosport, chyba z litości dla kibiców Lechii, przerwał transmisję na dłuższy czas...

Pierwszą bramkę, po wybiciu z rzutu rożnego przez Rafała Wolskiego. zdobył głową Błażej Augustyn w 11 minucie. To była jego pierwsza bramka dla gdańskiego klubu. Augustyn padł więc na kolana i dziękował niebiosom za ich życzliwość.

Miłe złego początki. Za chwilę Augustyn miał popsuć humor sobie i kibicom. 

Lechia na początku grała ładnie. Wcześniej swoje szanse - dwie - miał Marco Paixao, ale podszedł do nich zbyt nonszalancko. Mógł strzelić w czwartej i 10 minucie.

Za to w 24 minucie, po ładnym dośrodkowaniu Czernycha, piłkę do własnej bramki skierował niefortunnym kiksem... Błażej Augustyn. Bohater sprzed kilku minut teraz pogrążył zespół. Kuciak był bezradny.

W 28 minucie, po pięknym podaniu od Pospisila, piłkę w polu karnym nad Kuciakiem przerzucił Przemysława Frankowski, wychowanek Lechii. Zachwycający gol! Frankowski nie cieszył się, bo zna Gdańsk, zna Lechię, tu się wychował piłkarsko, więc szanuje kibiców. A miał się z czego cieszyć, bo jego dotknięcie było magiczne. 2:1.

Takich problemów z "cieszynką" po przerwie nie miał Czernych. Kiedy w 48 minucie, strzelił na 3:1 dla Jagi, po pięknym podaniu Frankowskiego, nie musiał kryć radości.

Lechia zamroczona: mnożyła złe podania i straty. Zespół dostał trzy ciosy i trochę zabrało, zanim stanął mocno na nogach. Udało się - Marco Paixao zdobył bramkę na 2:3, wbił piłkę do pustej bramki, po szybkim rajdzie Romario Balde. Ten młody chłopak z Portugalii nie dostosował się do reszty piłkarzy Lechii, którzy chodzili zagubieni niby zombie z “The Walking Dead”. Romario natomiast biegał, szarpał i walczył. Przywiózł z Benfiki energię i wiarę, że w piłkę gra się szybko, odważnie i z wiarą.

Była 60 minuta. Od tego momentu na boisku zapanował chaos. Lechia próbowała szarpać, głównie za sprawą młodych - wprowadzonych w drugiej połowie - Romario i Joao Oliveiry. Jagiellonia groźne kontratakowała i zdobyła nawet w 70 minucie gola, teoretycznie na 4:2, ale sędzia go nie uznał - przerwał grę, gdy piłka była w górze, leciała do bramki... piłkarze Jagi wściekli. 

Jagiellonia jednak miała fatalną końcówkę meczu: wszystkie groźne kontry psuła, marnowała, gubiła piłkę. Lechia z kolei szarpała, desperacko strzelała z daleka i z bliska. Było coraz bardziej mokro, boisko śliskie, piłka uciekała. Stadion zasnuł dym z rac, kibice rozwiesili wielki transparent ze słowami “Fuck the Police” i zapowiedzią pomszczenia kolegi. Spiker prosił o kulturalny doping i nierzucanie rac. Na darmo.

I w tym momencie, w ostatniej właściwie akcji meczu, w dymie, Wawrzyniak wrzucił piłkę w pole karne, a tam głową do bramki skierował ją niepilnowany Marco Paixao. Z punktu widzenia Jagiellonii: kryminał! Taka nonszalancja obrońców w ostatniej minucie meczu! Na szczęście dla Lechii udało się uratować cenny punkt.

Lechia ma ich jednak raptem 10 i jest w lidze 12.


Piotr Nowak: ten mecz to krok w tył 

Po meczu trener Lechii Gdańsk Piotr Nowak powiedział:

- Kolejny raz w tym sezonie musieliśmy gonić wynik. Pochwały dla zespołu za walkę do końca, za co moi piłkarze odebrali nagrodę w postaci bramki. Trzeba jednak przyznać, że o ile w meczu w Gliwicach zrobiliśmy krok w przód, tak tym razem zrobiliśmy krok w tył. Na pewno musimy poprawić komunikację i powinniśmy wykorzystywać przewagę na skrzydłach, skoro mamy tam dobrych zawodników. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego, że nie punktujemy na naszym stadionie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Nie powinniśmy zwalniać tempa po wyjściu na prowadzenie, tylko dalej realizować to, co nakreśliliśmy sobie przed meczem. Musimy cały mecz grać tak, jak ostatnie 20 minut spotkania z Jagiellonią. Tego będę wymagał od swoich piłkarzy i nad tym będziemy w dalszym ciągu pracować.


Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok 3:3 (1:2)

Bramki: Augustyn (11.), M. Paixao (59., 90.) – Augustyn (24. sam.), Frankowski (29.), Cernych (49.)

Lechia: Kuciak – Milos, Wojtkowiak, Augustyn, Wawrzyniak – F. Paixao (52. Balde), Sławczew, Nunes (52. Oliveira), Krasić (70. Lipski), Wolski – M. Paixao

Jagiellonia: Węglarz – Grzyb, Mitrović, Guti, Tomasik – Frankowski (89. Świderski), Wlazło, Romańczuk, Pospisil (69. Novikovas), Cernych – Sheridan (67. Sekulski)

Żółte kartki: Nunes, Sławczew, Kuciak – Wlazło, Novikovas

Widzów: 15 135

Zobacz statystyki 

TV

Gdański zegar spełnia życzenia?