Adamowicz i parlamentarzyści. Nikt tu łaski nie robi

Prezydent Gdańska przedstawił parlamentarzystom listę gdańskich i pomorskich priorytetów. Chce, żeby niezależnie od opcji politycznej, działali w Sejmie i Senacie na rzecz miasta i regionu. Na spotkanie nie przyszedł żaden z posłów PiS. Jarosław Sellin i Tadeusz Cymański zapewniają jednak, że są otwarci na współpracę.
17.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Prezydent Adamowicz: niektórzy posłowie mają tylko usta pełne frazesów.

Paweł Adamowicz spotkał się z posłami i senatorami okręgu gdańskiego krótko po Nowym Roku. Na rozmowę do jego gabinetu przyszli: Ewa Lieder (.Nowoczesna), Magdalena Błeńska (Kukiz ’15), Agnieszka Pomaska (PO), Małgorzata Chmiel (PO), Jerzy Borowczak (PO), Sławomir Neuman (PO), Adam Korol (PO). Nie pojawił się ani jeden przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości.

Po co było to spotkanie? Adamowicz: - U progu nowej kadencji próbuję uwrażliwić wszystkich posłów i senatorów, aby częściej korzystali z naszego doświadczenia, doświadczenia miasta Gdańska, i samorządu, który ze względu na wielkość miasta, wielkość budżetu i zakres działania, jest jednym z najbardziej doświadczonych w Polsce. Szanując autonomię każdego posła i każdej posłanki, będę ich zachęcał, żeby częściej korzystali z naszej porady, konsultacji, żeby mieli argumenty od nas i porównywali je z argumentami strony rządowej, żeby byli arbitrami miedzy rządem a samorządem. Samorządy są poniekąd “bezpartyjne”, bo stosowanie ustaw dotyczy wszystkich wyborców.  


Samorządy mówią - centrala jest głucha

Prezydent Gdańska dodaje, że jakość stanowienia prawa w Polsce mogłaby być wyższa, gdyby komisje sejmowe czy ministerstwa brały pod uwagę głos samorządu.

- W polskiej praktyce, twórcy prawa, nie tylko posłowie i senatorowie, ale też służby ministerialne, nie konsultują się z tymi, którzy będą w praktyce te rozporządzenia stosować - podkreśla Adamowicz. - Mówię tu po pierwsze o redakcji tekstów prawnych, które później powodują udrękę, bo nie wiemy, co ustawodawca chciał przez to powiedzieć. Po drugie, stałą praktyką kolejnych rządów jest to, że rząd i Sejm narzucają nowe zadania samorządom, bez zapewnienia środków na ich realizację. Na przykład zmiana ustawy przedszkolnej, która zobowiązuje samorząd do objęcia wychowaniem przedszkolnym dzieci od trzeciego roku życia, bardzo dużo nas kosztuje. Dziś koszty budowy przedszkoli, ich konserwacji, utrzymania i wynagrodzenia nauczycielek, należą do samorządu. Inny przykład: w czasie kampanii wyborczej PiS zapowiadał podniesie progu kwoty wolnej od podatku. Konsekwencje jednoroczne dla budżetu Gdańska to minus 120 milionów złotych! Czyli gdyby to wprowadzono, dla samorządów to będzie spory finansowy cios.

Czy jednak realnie uda się sprawić, żeby centrala liczyła się z głosem regionów?

- W mojej długiej praktyce samorządowej posłowie rzadko pytali nas, samorządowców, przed głosowaniem w Sejmie, o zdanie - dodaje Adamowicz. - Na przykład ustawa śmieciowa, jak wiele innych, miała mnóstwo błędów, na które my zwracaliśmy uwagę na etapie omawiania projektu jeszcze w komisjach sejmowych. Tłumaczyliśmy, zapisaliśmy ogromne ilości papieru, ale nikogo to nie obchodziło! Niektórzy posłowie - niezależnie od przynależności partyjnej - uwielbiają nas pouczać, ale ani razu nas nie zapytali o zdanie w żadnej sprawie. Niektórzy żyją w wieży z kości słoniowej, mają buzie pełne frazesów o konsultacji, partycypacji, a gdzie jest ta konsultacja w praktyce? Jeśli nam się mówi, że uchwała rady miasta powinna być konsultowana  z mieszkańcami, i my to robimy, to pytanie dlaczego posłowie nie konsultują się z nami? Warto by zachować symetrię; jeśli nawołuje się samorządy terytorialne do większej otwartości, do konsultacji z ludźmi, to ja mogę to samo postulować wobec posłów: bądźcie bardziej otwarci na konsultacje społeczne! Ta kwestia nie dotyczy tylko Gdańska, dotyczy Sopotu, Gdyni, Wejherowa, Kartuz i w ogóle samorządów w cały kraju. Upominam się o to w imieniu ich wszystkich. Nie mogę tego na parlamentarzystach wymusić, ale tego nakazywałaby kultura demokratyczna i dobry obyczaj.   

Adamowicz wręczył obecnym na spotkaniu posłom (a nieobecnym wysłał mailem) dokument zatytułowany “Problemy i postulaty legislacyjno-organizacyjne do Parlamentarzystów kadencji 2015-2019”.

Przedstawiono w nim priorytety inwestycyjne miasta Gdańska do roku 2020 i postulaty prezydenta Gdańska wobec rządu RP, m.in. usamorządowienie kolei SKM, zagwarantowanie wpływu samorządów na zarządzanie portami morskimi, wspomożenie przez rząd budowy mostu zwodzonego na Wyspę Sobieszewską czy dofinansowanie budowy Zakładu Termicznego Przekształcania Odpadów (ZTPO) w Gdańsku-Szadółkach. Cały dokument można pobrać TUTAJ


Dlaczego nie przyszedł nikt z PiS?

Czy spotkanie z prezydentem Gdańska miało sens z punktu widzenia zaproszonych posłów?

Posłanka Małgorzata Chmiel, PO: - To było potrzebne spotkanie. Ja jestem do szpiku kości samorządowcem, przez wiele lat byłam gdańską radną, więc ja te wszystkie problemy, o których mówił Adamowicz, znam. Ale nie wszyscy parlamentarzyści je znają, więc to był dobry pomysł, żeby się w większym gronie spotkać. Czy możemy w Sejmie lobbować za Gdańskiem? Oczywiście! Jestem w trakcie pisania interpelacji poselskiej o wsparcie z budżetu centralnego mostu na Wyspę Sobieszewską. Po to w końcu zostaliśmy wybrani posłami, żeby zabiegać o interes miasta i regionu. W Gdańsku dostałam ponad 11 tysięcy głosów i to jest zobowiązanie.

Ewa Lieder, .Nowoczesna: - Nie konsultowanie z samorządami spraw, które ich dotyczą jest wprost karygodne. Nie jest możliwe, żeby rząd, czy zarząd partii wiedziały, co słychać w regionach. Dlatego pomysł Adamowicza jest dobry: musimy współpracować, jeśli chodzi o ustawy. To byłaby dobra praktyka i obyczaj. Co prawda, moim zdaniem, prezydent Adamowicz rządzi za długo i popełnił wiele błędów, ale przy tym uważam, że zrobił wiele dobrego dla Gdańska. Jest prezydentem, ja to szanuję, jestem gdańszczanką, i zawsze współpracowałam i będę współpracować ze wszystkimi na rzecz miasta.

Zapytaliśmy też posłów Prawa i Sprawiedliwości, dlaczego nie pojawili się na spotkaniu u prezydenta Adamowicza. Czy je po prostu zbojkotowali?

Poseł Tadeusz Cymański, PiS: - Ja nie mogłem być, nie pamiętam dlaczego, miałem wtedy inne spotkania. Nie znam też dokumentu do parlamentarzystów przygotowanego przez Adamowicza. Ale nie możemy wykluczać współpracy, to byłoby szaleństwem! Możemy mieć krytyczną ocenę jego prezydentury, ale naszym obowiązkiem jest współpracować z samorządem. Nikt tu łaski nie robi.

Jarosław Sellin, poseł PiS, wiceminister kultury: - Nie byłem na tym spotkaniu, bo mam dużo pracy w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nie przypominam sobie też żadnego dokumentu od prezydenta Adamowicza. Czy wyobrażam sobie współpracę z nim? W dobrych sprawach tak. Jeżeli on coś zaproponuje, a ja uznam, że to dobra sprawa, to tak.


TV

Kaszubi – tożsamość obroniona. Rozmowa z prof. Cezarym Obrachtem-Prondzyńskim