PORTAL MIASTA GDAŃSKA

"Stoją murem za dyrektor"

"Stoją murem za dyrektor"
Na początku maja Urząd Miejski w Gdańsku wysłał do Prokuratury Rejonowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariusza publicznego – dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 10. Przedmiotem zgłoszenia było prawdopodobne niedopełnienie obowiązków i niezapewnienie bezpieczeństwa niepełnosprawnej uczennicy klasy drugiej XXIII Liceum Ogólnokształcącego, niezapewnienie tej uczennicy właściwej pomocy psychologiczno-pedagogicznej, a także niezapewnienie odpowiedniego nadzoru nad o
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

„ZSO nr 10 to zespół szkół integracyjnych. Na wszystkich poziomach edukacji, we wszystkich oddziałach uczą się dzieci i młodzież niepełnosprawna. Niepełnosprawność uczniów jest wyzwaniem dla nich samych, dla rodziców, kolegów, nauczycieli, pracowników wspierających szkołę. Nie ma dwojga równych uczniów i nie ma dwojga uczniów z niepełnosprawnością, którzy nie są absolutnymi indywidualnościami. To banał, ale niesie ze sobą trud ciągłego podejmowania decyzji.

Bo się „popsuła”…
Wśród uczniów liceum drugoklasistka. Urocza, inteligentna, ciekawa świata, wrażliwa. Szczęśliwa, pogodna, zadowolona, lubiana, mająca przyjaciół. I coś się nagle zmienia. Staje się nerwowa, konfliktowa, niecierpliwa, przewrażliwiona. Psycholog szkolna próbuje z nią rozmawiać, jednak niewiele z tego wynika.
Jedyne, co się w warunkach jej pobytu w szkole zmieniło, to osoby przydzielone jej do pomocy w codziennych czynnościach higienicznych. Przedtem była to starsza pani, a teraz opiekunki medyczne, niemal rówieśnice uczennicy. Nikomu z dorosłych nie przeszło do głowy, co to w życiu głęboko fizycznie zależnej dziewczyny zmieniło.
Poprzednia opiekunka, bliższa wiekiem opiekującej się w domu dziewczyną babci, nie budziła w niej świadomości zależności. Była zależnością znaną od dziecka. A teraz obsługują ją sprawne, młode dziewczyny – w ich obecności, w każdym ruchu, tym o czym sobie opowiadają jest to, czego los naszej uczennicy nie dał.
Opiekunki mają uprawnienia, ale nie są w stanie – bo to wielka sztuka – sposobem zachowania i sprawowania swych funkcji oszczędzić uczennicy przeżywania jej inności. Trudno im ze sobą i tę trudność przenoszą na sposób zachowania. Wobec siebie i wobec innych. I napięcie, i konflikty rosną. Aż sytuacja wybucha.
A wszystko to w otoczeniu grona pedagogicznego, dyrektorów. Wszyscy uznają, że to niepełnosprawna uczennica jest źródłem, to ją trzeba „naprawiać”, to ona się „popsuła”. Nikt nie ma sobie nic do zarzucenia.

Dziecko szuka pomocy
Pewnego dnia dzwoni do pełnomocnika ds. osób niepełnosprawnych w mieście nauczyciel z tej szkoły. Dzwoni anonimowo, opowiada o złamanej ręce uczennicy - mówi, że nie wie czy w szkole, czy poza nią, ale prosi o interwencję, bo ma poczucie, że dzieje się coś niedobrego. Nie chce ujawnić nazwiska, bo „źle jest widziane w szkole mówienie o jakichkolwiek problemach”. Następnego dnia rano zastępca prezydenta dostaje list od uczennicy z prośbą o pomoc.
Co trzeba przeżyć, by odważyć się, albo jak dalece nie wierzyć w pomoc bliską, by szukać jej tak daleko?
Natychmiast doszło do rozmów z dyrektorem, zastępcami, nauczycielami, psychologiem szkolnym. Radziliśmy co zrobić, by otoczyć uczennicę rzeczywistym wsparciem. Z jednej strony zapewnienia, że właściwe kroki zostaną podjęte, ale z drugiej nieustające wysiłki obrony wspaniałego świata dorosłych i obciążania winą złej uczennicy, wzmacniania w rówieśnikach przekonania, że nie warto ufać, wspierać, ba! – nawet sprzyjać takiej dziewczynie…

Odpowiedzialność spoczywa na dyrektorze
Uznaliśmy trwanie takiej sytuacji za niebezpieczne i z powodu braku możliwości podjęcia rzeczywistych działań naprawczych przez dyrektora, zaprzeczania istniejącym zagrożeniom. I poprosiliśmy odpowiedni do tego organ o przyjrzenie się prawidłowości realizacji odpowiedzialności za funkcjonowanie placówki przez jej dyrektora.
To nie szkoła jest zła, szkoła jest tylko dobrze lub źle prowadzona. Odpowiedzialność spoczywa na jej dyrektorze. Posługiwanie się przez dyrektora rodzicami i uczniami, dodatkowo przy pomocy mediów w obronie i przeciwko innemu uczniowi, zanim organ właściwy sprawy rozstrzygnie, dyskwalifikuje dyrektora. Szkoda, że z taką determinacją nie zajął się wsparciem dziewczyny, nawet jeśli postrzegał jej sytuację inaczej niż ona.
To nauczyciele winni chronić uczniów, a nie odwrotnie. Nawet jeśli uczniowie są – jak czasem mówimy – trudni. Bo zazwyczaj są trudni dlatego, że świat dorosłych ich wcześniej skrzywdził. Nie celowo, ale jednak.

Ewa Kamińska
Pełnomocnik Prezydenta Miasta Gdańska ds. Osób Niepełnosprawnych”