Presja niestraszna. Polacy przed pierwszym meczem Euro 2016

Mistrzostwa Europy w Polsce to wielkie wyzwanie. - Liczymy na dużo - zapewnia Bartosz Jurecki, czołowy obrotowy świata. Polscy piłkarze ręczni w piątek wieczorem, 15 stycznia, rozpoczną walkę o medale meczem z Serbią. Jakie nadzieje i nastroje są wśród biało-czerwonych?
15.01.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Wiele zależeć będzie od dyspozycji Karola Bieleckiego, który słynie z silnego rzutu z dystansu

Euro 2016 rozgrywane jest w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu i Gdańsku. Od 15 do 31 stycznia 16 drużyn narodowych walczy nie tylko o medale, ale również o miejsce na igrzyskach olimpijskich. Awans do Rio de Janeiro uzyska jedynie mistrz Europy.

Polacy, dzięki trzeciemu miejscu z mistrzostw świata 2015 roku, mają na razie zapewniony udział w jednym z turniejów kwalifikacyjnych. Na razie. Czy biało-czerwonych stać na złoty medal?

- Gramy u siebie, przed polskimi kibicami, co dodatkowo nas motywuje. W każdym meczu będziemy chcieli zagrać swoją piłkę i nie ukrywam, że podobnie jak wszyscy w kraju, wiele sobie obiecuję po tym turnieju – nie kryje Sławomir Szmal, kapitan i bramkarz naszej reprezentacji.

Co o szansach i nadziejach podczas Euro 2016 mówią inni polscy szczypiorniści?

Michał Daszek, prawoskrzydłowy

- Cieszymy się, że zagramy u siebie w Polsce. Nasi kibice dodadzą nam skrzydeł, sprawią, że jeśli nawet coś nie wyjdzie, to poniosą nas dalej. Jak zaśpiewają Mazurka Dąbrowskiego, to na pewno ciarki przelecą nam po plecach. Zaczynamy mistrzostwa z doskonale znanymi nam Serbami, wiemy bardzo dużo o tym zespole. Jesteśmy świetnie przygotowani, rola gospodarza dodatkowo zobowiązuje. Nawet gdybyśmy źle weszli w mecz, to się nie poddamy. Do tego pierwszego spotkania podchodzimy ze spokojem i pokorą, ale i wiarą we własne siły.

Piotr Wyszomirski, bramkarz

- Nie czuję wielkiego napięcia, ono zapewne pojawi się dopiero na rozgrzewce przedmeczowej. Jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju, swoją pracę wykonaliśmy w stu, a nawet w zdecydowanie większej liczbie procent. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i mam nadzieję, że tę dobrą formę utrzymamy przez cały turniej. Presja nam niestraszna. Jesteśmy doświadczonym zespołem, ogranym w wielu dramatycznych meczach. Chcemy dobrze wejść w ten turniej, więc najważniejsze, ale i najgorsze, jest to pierwsze spotkanie z Serbią. Wiadomo, że mistrzostwa są w Polsce i nasi kibice nie wyobrażają sobie innego wyniku, niż zwycięstwo na inaugurację. Nie będzie to jednak takie łatwe. Zespoły z Bałkanów trochę nam nie leżą, z drugiej strony skoro gramy w Polsce, to takie myślenie nie może zagościć w naszych głowach.

Bartosz Jurecki, obrotowy

- W Krakowie dobrze się czujemy, jak u siebie w domu. Liczymy w tym turnieju na dużo, ale najważniejszy jest teraz inauguracyjny mecz z Serbią. Serbowie są bardzo ambitnym zespołem. Przyjadą do Polski bez swoich dwóch największych gwiazd (Marko Vujina i Momira Ilicia - przyp. red.), co nie zmienia faktu, że mają w kadrze wielu innych, doskonałych i bardzo doświadczonych zawodników. Serbowie mocno prą do przodu, mają silnego kołowego i dobrych skrzydłowych. Ale poradzimy sobie. Jestem pozytywnie nastawiony, by pomóc drużynie, tym bardziej że z moim zdrowiem już wszystko w porządku, a indywidualne treningi pod opieką naszych fizjoterapeutów sprawiły, że jestem dobrze przygotowany do turnieju.

Piotr Chrapkowski, rozgrywający

- Nasze mecze są często horrorami, więc kibicom o słabszych nerwach radzę wziąć coś na rozluźnienie, uspokojenie. Generalnie kibice uwielbiają jednak takie spektakle, te emocje, więc ja też nie mam nic przeciwko, jeśli będą się one kończyły happy endem. Oglądałem mecz siatkarzy z Niemcami w kwalifikacjach olimpijskich, z przyjemnością patrzyłem na wspaniałą grę Polaków. Tam też były ekstremalne emocje, a gdy Michał Kubiak przebił się pomiędzy rękoma niemieckiego bloku, to był istny szał. Najważniejsze, że mimo ciężkich i długich przygotowań nadal jest chemia w naszym zespole. Nie mamy siebie dość! Po turnieju w Hiszpanii mieliśmy dwa dni wolnego na zresetowanie się. Ja poświęciłem ten czas na zabawę z moją siedmiomiesięczną córeczką Sarą. Miałem mnóstwo frajdy i z nowymi siłami wróciłem do kolegów z reprezentacji.

Bartosz Konitz, rozgrywający

- Bólu już nie odczuwam, zniknął dyskomfort, po tym jak „spiął” mi się mięsień pleców. Mogę zatem powiedzieć, że jestem zdrowy i gotowy do gry. Jestem dopiero od dwóch miesięcy z kadrą, tym bardziej się cieszę, że atmosfera w drużynie jest znakomita. Widać spokój malujący się na twarzach doświadczonych zawodników, którzy na każdym kroku wspierają nowych lub młodych w kadrze. Ta siła spokoju i wiara we własne umiejętności może być decydująca w tym najpiękniejszym dla wielu z nas turnieju mistrzowskim. Zgadzam się z opinią, że środek rozegrania jest obecnie najczulszym nerwem reprezentacji, zwłaszcza w kontekście kontuzji znakomitych środkowych, którzy mieli do odegrania ważne role, Mariusza Jurkiewicza i Grzegorza Tkaczyka. Na szczęście w dużym gazie jest Michał Jurecki, dobry duch zespołu. Mamy z „Dzidzią” („Dzidziuś” to pseudonim boiskowy Michała Jureckiego, który nominalnie gra na lewym rozegraniu – przyp. red.) walczyć z przodu i z tyłu, jestem przekonany, że z jego dobrą formą o dobry wynik będzie nam wszystkim łatwiej.