• Start
  • Wiadomości
  • Po derbach z Arką: pytamy w Komisji Ligi, czy Lechia jest bierna wobec stadionowych chuliganów?

Po derbach z Arką: pytamy w Komisji Ligi, czy Lechia jest bierna wobec stadionowych chuliganów?

Zbigniew Mrowiec, przewodniczący Komisji Ligi, wyjaśnia, dlaczego Lechia Gdańsk mogłaby, poza już nałożonymi na nią karami, sama wydać zakazy stadionowe dla najgorszych derbowych chuliganów. Na razie jednak o takich zakazach ze strony gdańskiego klubu nie słychać.
15.11.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Granica między dobrą zabawą a wulgarnością, przemocą i wandalizmem jest chyba łatwa do ustalenia. Na zdjęciu: sektorówka kibiców Lechii Gdańsk, tzw. Green Gang, na meczu z Arką Gdynia.

Mecz Rumunia - Polska w Bukareszcie. W pewnym momencie na boisko, tuż obok Roberta Lewandowskiego spada petarda. Wybucha! Lewandowski pada ogłuszony. Leży na ziemi. Nasi komentatorzy telewizyjni - i słusznie - mówią o zachowaniach barbarzyńskich, chamskich, niedopuszczalnych!

Tak nie może się zachowywać kibic na meczu!

Cofnijmy się o kilka tygodni: czy niektórzy kibice Lechii Gdańsk i Arki Gdynia podczas derbów Trójmiasta różnili się bardzo od kibiców z Bukaresztu? Obrzucali się nawzajem racami i petardami, leciały one też w stronę policji. Prawda, żadna nie spadła na murawę obok piłkarza, ale małe to pocieszenie. Wyrwane krzesełka, sektorówki, szaliki i bluzy płonące na trybunach w kilku osobnych ogniskach. 

Barbarzyństwo!

Lechia Gdańsk zachowała się bardzo dobrze: od razu wydała oświadczenie, w którym potępiła przemoc i wandalizm oraz zaapelowała o kulturalny, cywilizowany doping. Lechia zadeklarowała też, że pokryje szkody za zniszczenia na gdyńskim stadionie.

Kary na oba kluby nałożyła Komisja Ligi. Dla Lechii Gdańsk to w sumie 35 tysięcy złotych grzywny oraz zakaz na zorganizowane wyjazdy kibicowskie na trzy kolejne mecze. Plus zakaz dla kibiców na wyjazdy derbowe do Gdyni na dwa kolejne mecze.

Komisja Ligi zasugerowała także, że Lechia mogłaby nałożyć na najgorzej zachowujących się kibiców zakazy stadionowe. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Klub przeprasza, ale żadna kara nie spotkała konkretnych osób, które demolowały stadion i rzucały racami. Monitoring się popsuł? Czy rzeczywiście nie można zidentyfikować pseudokibiców? 
 

5 listopada 2016 roku, Stadion Energa Gdańsk, mecz Lechii z Pogonią Szczecin

Na kolejnym ligowym meczu (już po derbach) z Pogonią Szczecin, gdański klub też zachował się co najmniej dwuznacznie. Otóż pracownicy klubu prowokacyjnie puścili przez głośniki utwór Maanamu “Krakowski spleen”, do którego kibice Lechii już od kilku sezonów dośpiewują wulgarne słowa, skierowane przeciwo Pogoni. To dziwne, że klub, w ten mało elegancki sposób, prowokuje własnych kibiców do obrażania kibiców, piłkarzy i działaczy gości - wydawało się, że do zadań klubu należy zapewnienie przyjezdnym przyjaznej i kulturalnej atmosfery. Lechia ma widać inną definicję gościnności. 


Przy okazji kar nałożonych na Lechię Gdańsk po derbach zapytaliśmy (mailowo) Zbigniewa Mrowca, przewodniczącego Komisji Ligi, co jeszcze Lechia mogłaby zrobić dla powstrzymania chuliganów i czy Komisja jest zadowolona z dotychczasowych działań gdańskiego klubu.

Gdansk.pl: Napisał Pan w swoim oświadczeniu po fatalnych derbach Trójmiasta: “Wierzę, że w ślad za karami Komisji Ligi pójdą też klubowe zakazy stadionowe, a ich ilość wraz z sankcjami nałożonymi przez Komisję spowoduje, że kluby we współpracy z kibicami nie dopuszczą więcej do podobnych, choć epizodycznych, to jednoznacznie negatywnych wydarzeń”. Dlaczego zakazy stadionowe w tym przypadku byłyby istotne?

Zbigniew Mrowiec, przewodniczący Komisji Ligi: - Komisja Ligi prowadzi konsekwentną politykę różnicowania kar w zależności od reakcji klubu na zdarzenia stanowiące naruszenie przepisów dyscyplinarnych. Naszym zdaniem nie powinno być tak, że klub pozostaje bierny „zostawiając” Komisji Ligi zwalczanie, choć incydentalnych, to niewłaściwych zachowań na stadionie. Komisja Ligi często łagodziła kary klubom, które podejmowały działania w celu ukarania sprawców naruszeń przepisów dostępnymi im środkami, przede wszystkim zakazami stadionowymi. Trzeba również pamiętać, że obowiązek podejmowania działań przez kluby wynika z obowiązujących przepisów.

Jeśli Lechia Gdańsk nie nałoży zakazów stadionowych, czy to znaczy, że się ugięła i boi własnych kibiców?

- Komisja Ligi nie ocenia i nie docieka motywów, jakie kierują klubami, czy jakie powodują, że kluby powstrzymują się przed korzystaniem z dostępnych im środków w celu eliminowania nieakceptowalnych zachowań. Nie wypowiadamy się też za kluby. Komisja Ligi karze za naruszenia przepisów dyscyplinarnych, choć za każdym razem staramy się, żeby reakcja była adekwatna do zdarzenia.

Jakie błędy popełniły Arka Gdynia i Lechia Gdańsk w przypadku tego konkretnego meczu derbowego. Czy zawiodły kluby, ochrona, policja? Bo, że będzie “dym”, wszyscy od dawna wiedzieli...

- Nie możemy publicznie omawiać szczegółów poszczególnych przypadków, mogłoby wtedy dojść do naruszenia tajemnicy narady i postępowania dyscyplinarnego. Zawsze jednak kluby dowiadują się z uzasadnień decyzji Komisji Ligi, co uznaliśmy za faktyczne (a także i prawne) przesłanki do nałożenia kar.

Przykłady Legii Warszawa (mecz u siebie z BVB czy zamieszki w Madrycie), czy derbów Trójmiasta, mogą świadczyć o tym, że problem jest kompleksowy i głęboki. Jesteśmy po prostu mentalnie bliżej Rosji, Bałkanów czy Rumunii niż Niemiec i Anglii. Taka "kultura". Nie można mieć niemieckiej kultury na polskim stadionie, bo jesteśmy innym, wschodnim społeczeństwem...

- Na ponad 110 meczów w Ekstraklasie w tym sezonie mieliśmy jeden bardzo poważny incydent podczas meczu pomiędzy Arką Gdynia a Lechią Gdańsk. Dalsza poprawa i zmiany na lepsze wymagają działań nie tylko Komisji Ligi i klubów, ale także organów państwowych. Wierzę, że jest to osiągalne. Powiązanie między „kulturą stadionową”, a tym co można by nazwać „ogólną kulturą” danego społeczeństwa zapewne istnieje, ale nie może być uzasadnieniem dla akceptacji niewłaściwych zachowań.

Kibice twierdzą, że bez nich, bez oprawy, bez rac, bez ciągłych wulgaryzmów, od których uszy więdną, nie będzie atmosfery, a na stadionach będzie głucha cisza. Czy Komisja Ligi chce zabić głośne sektory, żeby stadion stał się jak wyjście do teatru?

- Stadion to miejsce dla wszystkich kibiców, często jest to przekrój lokalnej społeczności i każdy z nich ma prawo przeżywać mecz na swój sposób. Wielokrotnie różne sektory na meczach były „głośne”, ale dopóki nie naruszano przepisów nie było kar dyscyplinarnych. Między „głośnymi sektorami” a takimi wydarzeniami, jak w Gdyni, jest duża przepaść i nie można tego utożsamiać. Wystarczy wybrać się na mecze Ekstraklasy i od razu wiadomo, że nie ma tam nigdy głuchej ciszy i nie ma tam „atmosfery teatru”, mimo że w stosunku do zdecydowanej większości meczów kar dyscyplinarnych nie ma.

Wydaje mi się, że kara dla Lechii Gdańsk za podpalenie przez kibiców sektorówki Arki na meczu z Piastem Gliwicie, czyli 5 tysięcy złotych, jest śmieszna. To ma odstraszyć kibiców od wnoszenia benzyny, rozpalania ognisk na trybunach i zmotywować kluby do działania? Wolne żarty!

- Wysokość kary jest zależna od wyników prowadzonego postępowania oraz kroków podjętych przez klub. Dlatego proszę pozwolić, ale zgodnie z tym o czym mówiłem wcześniej, nie będę wchodził w szczegóły tego postępowania i orzeczonej kary.

Czy dobre oświadczenie Lechii, że jest przeciw przemocy i wandalizmowi, a za kulturą, coś zmienia? Czy to tylko słowa, jakich wiele już padło...

- Deklaracje są ważne, ale oczywiście w niektórych sytuacjach nie są wystarczające. Potrzebne są również konkretne działania, o czym była mowa powyżej.

Czy Komisja Ligi czuje, że jest osamotniona w walce z chuligaństwem? W Anglii, po zamieszkach stadionowych w meczu z Chelsea, West Ham wydaje 200 (!) zakazów stadionowych, a trener West Ham Slaven Bilić od razu potępia złe zachowania kibiców, chwaląc politykę “zero tolerancji”. U nas klub, trener czy prezes najczęściej nie potrafią zdobyć się na słowa potępienia i zdecydowane działanie. Jesteście więc sami w tej walce...

- Jako Przewodniczący Komisji Ligi nie pozwolę sobie na ocenę innych osób czy instytucji i uzależniania od tego naszego działania. Jak wspominałem powyżej: w doprowadzeniu do poprawy sytuacji kluczowa jest konsekwencja i przeciwstawianie się podobnym incydentom. Jeśli ktoś tego nie robi, to musi liczyć się z sankcjami nakładanymi przez Komisję Ligi, a kluby - jak widać po oświadczeniach i podjętych działaniach - same wyciągają właściwe wnioski.