Maraton Solidarności: wspaniały finisz w Gdańsku

Kenijscy biegacze najlepiej radzili sobie w upale i słonecznym skwarze, które towarzyszyły XXI edycji Maratonu Solidarności. Pierwsi na mecie w Gdańsku pojawili się Joel Maina Mwangi wśród mężczyzn oraz Jepkurui Gladys Biwott wśród kobiet. Najlepszy Polak dobiegł jako piąty.
15.08.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Lista zgłoszeń była w tym roku wyjątkowo długa: 1128 biegaczy. Jednak nie zawsze odpowiada to liczbie faktycznie startujących. W ubiegłym roku na trasę wyruszyły 933 osoby, co było dotychczasowym rekordem imprezy. Czy zostanie pobity? – zastanawiano się jeszcze w sobotę rano.
- Ostatecznie pakiety startowe pobrało 806 uczestników, w tym 90 kobiet - informował Kazimierz Zimny, dyrektor maratonu i brązowy medalista olimpijski z Rzymu (1960) na 5 km.

Biegacze przyjechali z 26 państw, m.in. z Norwegii, Szwecji, Ukrainy, Francji, Włoch, Niemiec, Belgii, Hiszpanii, Kenii, Brazylii, Kanady i Japonii. Na pokonanie 42 km i 195 metrów z Gdyni do Gdańska mieli maksymalnie 5 godzin i 30 minut. Najlepsi potrzebowali dwóch i pół godziny.

Pamięci bohaterów


Maraton tradycyjnie poprzedziło złożenie kwiatów pod Pomnikiem Ofiar Grudnia '70 w Gdyni. W imieniu uczestników biegu do tej ceremonii zaproszono czterech zawodników, którzy zaliczyli wszystkie dotychczasowe maratony: Jana Parusińskiego, Antoniego Sobolewskiego, Mariusza Szymańskiego i Krzysztofa Grzybowskiego.

- W naszym kraju jest obecnie wiele maratonów, ale nie byłoby tych imprez, gdyby nie zryw Sierpnia 80. Stoczniowcy pokazali, że warto walczyć o swoje. Maraton Solidarności to podziękowanie tym wspaniałym bohaterom. To nie tylko sport, ale także krzewienie pamięci o naszej najnowszej historii - podkreślał Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarności".

- Maraton to jedna z piękniejszych tradycji obchodów polskiego Sierpnia'80. To sportowa rywalizacja, ale też przypomnienie bohaterów, którzy pomiędzy strajkującymi zakładami w Gdańsku i Gdyni przenosili informacje, byli kurierami. Teraz państwo pobiegniecie ich szlakiem. Z jednej strony oddacie im hołd, z drugiej weźmiecie udział w wielkim święcie radości, bo Sierpień '80 to jedno z największych polskich zwycięstw - mówił przed startem prezydent Gdyni.


Afrykańska aura


Gdy uczestnicy ustawili się na starcie, termometr na gdyńskim magistracie wskazywał 24,5 stopnia Celsjusza. Później było już tylko goręcej. Temperatura w słońcu w trakcie biegu przekraczała 40 st. C.

- Dzisiaj była "patelnia". Ze słońca mogli być zadowoleni ci, co poszli na plażę – mówił już na mecie 49-letni Jarosław Janicki z Gryfina, który był najszybszym z Polaków. Dał się wyprzedzić tylko trzem mężczyznom i jednej kobiecie. Janicki w przeszłości trzykrotnie zwyciężał w Maratonie Solidarności.

- Do tego maratonu wróciłem po trzyletniej przerwie. Trochę zapomniałem jak tutaj ciężko się biega. Trasa jest fajna i szybka, ale nie w tych warunkach. Jestem bardzo zmęczony, ale i zadowolony. Na początku trochę przesadziłem z tempem, powinienem spokojnie zacząć, ale na szczęście udało się przytrzymać wysoką lokatę - ocenił swój występ 49-latek z Gryfina, słynący z niezwykłej wytrzymałości, który ma na koncie trzykrotne mistrzostwo Europy i cztery tytuły wicemistrza świata na morderczym dystansie 100 kilometrów.  

W tych iście afrykańskich warunkach najlepiej radzili sobie Kenijczycy. Na trójmiejskiej trasie ubiegłoroczny triumf powtórzył Joel Maina Mwangi, który osiągnął wynik 2:28:38. Wśród kobiet najszybsza okazała się Jepkurui Gladys Biwott, której zmierzono czas 2:42:36.  

Mwangi prawie przez cały dystans biegł razem z Węgrem Tamasem Nagy'em.

- Współpracowaliśmy zgodnie na całym dystansie. Nie forsowaliśmy tempa, gdyż temperatura była wysoka. To kto ma wygrać, postanowiliśmy rozstrzygnąć na finiszu - powiedział po minięciu linii mety Kenijczyk, który o sekundę był szybszy od Węgra.

Kolejnych mężczyzn mijała za to Biwott, która metę osiągnęła jako czwarta. Nigdy w historii Maratonu Solidarności kobieta nie zajęła tak wysokiego miejsca.


Więcej nagrodzonych


W tym roku wydłużyła się lista uczestników Maratonu Solidarności, którzy zarobili za bieg pieniądze. Wprowadzono bowiem zakaz dublowania wypłat, zrezygnowano z kategorii open, a nagrodzono osobno kobiety i mężczyzn w klasyfikacji generalnej i w poszczególnych grupach wiekowych.

Mwangi i Biwott otrzymali po tyle samo, czyli po 4 tysiące złotych. Nagrody przypadły też kobietom i mężczyznom za kolejne pięć miejsc w klasyfikacji generalnej oraz po trzy najlepsze w kategoriach wiekowych: 18-29, 30-39, 40-49, 50-54, 55-59, 60-64, 70-74 i powyżej 75 lat.

Osobna kategoria będzie dla członków "Solidarności".

Dla najlepszej zawodniczki i zawodnika z Trójmiasta dodatkowo przewidziano pobyt w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich „Cetniewo” we Władysławowie. Natomiast osoba wylosowana wśród wszystkich, które ukończyły bieg, spędzi weekend w Hotelu "Haffner" w Sopocie.



Klasyfikacja mężczyzn

1. Joel Maina Mwangi (Kenia) 2:28:38

2. Tamas Nagy (Węgry) 2:28:39

3. Pawel Stepanienko (Ukraina) 2:35:32

4. Jarosław Janicki (Hermes Gryfino) 2:43:10

5. Paweł Nawrot (Świętochłowice) 2:44:03

6. Krzysztof Garbowski (Zantyr Sztum) 2:44:36


Klasyfikacja kobiet

1. Jepkurui Gladys Biwott (Kenia) 2:42:36

2. Daniella Cirlan (Rumunia) 2:49:55

3. Żanna Peczko (Ukraina) 3:01:53

4. Ludmiła Szelest (Ukraina) 3:04:09

5. Małgorzata Tuwalska (Zantyr Sztum) 3:12:35

6. Małgorzata Mikołajek (Pro-Run Wrocław) 3:20:54


Wyniki wszystkich startujących http://wyniki.datasport.pl/results1549/results.php?dystans=1