Lechia: ligowy remis zamiast zwycięstwa

Lechia chciała wygrać, Lechia miała wygrać - skończyło się na remisie 1:1. Jest pierwszy punkt w sezonie, ale topór nad głową trenera Jerzego Brzęczka ciągle wisi. Bohaterem spotkania z Pogonią Szczecin był 19-letni Adam Buksa.
31.07.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin (1:1)

Fot. Jerzy Pinkas / www.gdansk.pl

- Tu nawet nie ma, co mówić, że wypada wygrać. My musimy zwyciężyć i wrócić na właściwe tory. Gramy w świetnym klubie, mamy nowoczesny stadion i wspaniałych kibiców i naszą grą i wynikami musimy się do tych standardów dopasować - podkreślał przed meczem Jakub Wawrzyniak, lewy obrońca Lechii.

Podobnie wypowiadali się jego klubowi koledzy.

Niestety ani Wawrzyniak, ani inni reprezentanci kraju – Sebastian Mila, Rafał Janicki i Grzegorz Wojtkowiak – wnieśli niewiele dobrego do gry Lechii. Mila na boisku nie wytrwał nawet godziny.

Przed piątkowym spotkaniem część kibiców biało-zielonych zastanawiała się, po co tak naprawdę był środowy mecz towarzyski z Juventusem Turyn, skoro mecz o ligowe punkty z Pogonią jest ważniejszy.

Nie mieli racji. Adam Buksa w środę pokonał Norberto Neto, który zastąpił legendarnego Gianluigi Buffona i tak się rozsmakował w strzelaniu goli, że w piątek dał Lechii remis.

W 14. minucie przed polem karnym szczecinian strzelał Ariel Borysiuk, piłka odbiła się od obrońcy Pogoni i po rykoszecie trafiła do Buksy - ten, mając przed sobą tylko bramkarza, przymierzył z odległości ok. 10 m i okazji nie zmarnował. Futbolówka wpadła do siatki obok lewego słupka. 11 tys. kibiców miało powody do satysfakcji - na tablicy wyników pojawiło się wielkie 1:0 dla gospodarzy.

Radość gdańszczan nie trwała długo: w 23. minucie do remisu doprowadził Łukasz Zwoliński. Jego strzał prawdopodobnie nie wpadłby do siatki, ale piłka poleciała lobem - po otarciu uda Ariela Borysiuka. Bramkarz Lechii Marco Marić wyszedł zbyt daleko w pole karne i nie był już w stanie uratować sytuacji.

Piłkarze Pogoni jeszcze raz zdobyli gola – w 63. minucie – ale na szczęście był spalony. Remis 1:1 to wszystko na co w piątek stać było Lechię.  

Na domiar złego Buksa kilkanaście minut po zdobyciu prowadzenia dla gdańszczan doznał kontuzji i musiał opuścić boisko.

Dzień przed meczem Lechia przedłużyła kontrakty z Maciejem Makuszewskim i Arielem Borysiukiem. Umowy obu piłkarzy obowiązywać będą do 30 czerwca 2020 roku, dotychczasowe były ważne do końca czerwca 2018 roku. Niestety obaj nie odwdzięczyli się ani dobrą grą ani tym bardziej zdobytymi golami czy asystami.

Warto wspomnieć, że tuż przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczczono pamięć zmarłego niedawno Macieja Kozaka, byłego bramkarza Lechii. W 43. minucie kibice z tego samego powodu skandowali jego imię i nazwisko (zmarł w wieku 43 lat).

Otwarcie sezonu ligowego w wykonaniu Lechii rozczarowuje. Dwie porażki i jeden remis. Czy trener Jerzy Brzęczek uratował głowę? Na razie nie wiadomo, bo punkt, to zawsze punkt. Ale topór chyba ciągle wisi nad jego głową.

 

Lechia: Marić - Wojtkowiak, Janicki, Maloca, Wawrzyniak - Vranjes, Borysiuk – Makuszewski (Mak, 70), Mila (Wiśniewski, 58), Nazario – Buksa (Kuświk, 32)

Pogoń: Kudła - Frączczak, Fojut, Czerwiński, Nunes - Matras, R. Murawski – Danielak (Obst, 83), Małecki (Murayama, 73) , Lewandowski (Kun, 71) - Zwoliński