Lechia: dobra gra i zwycięstwo z Zagłębiem

Na taki mecz czekali wszyscy kibice gdańskiej Lechii. Świetna druga połowa, trzy gole i pewne zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin 3:1. - Wykonaliśmy kawał dobrej roboty, chociaż przy stanie 0:1 nie było łatwo – cieszył się po meczu szkoleniowiec biało-zielonych Thomas von Heesen.
27.09.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Grzegorz Kuświk dwukrotnie pokonał bramkarza Zagłębia. Były to jego pierwsze trafienia na PGE Arenie.

Dużo dobrej gry biało-zieloni pokazali już w czwartek, w pucharowym meczu przeciwko Legii Warszawa. Wtedy jednak nie wykorzystali swoich szans bramkowych, popełnili błędy w obronie i przegrali sromotnie 1:4. W niedzielnym, ligowym spotkaniu przeciwko rewelacji sezonu Zagłębiu Lubin takie rzeczy się już nie zdarzyły.

Bohaterem spotkania mógł zostać Bruno Nazario, który od początku był bardzo aktywny. Już w 2. minucie zawodnik Lechii wrzucił miękko piłkę w pole karne, niestety żaden z kolegów z drużyny nie doszedł do strzału.  

Potem Brazylijczyk miał jeszcze trzy okazje. Dwukrotnie - w 9. i 21. minucie – strzelał z dystansu, ale za każdym razem na stanowisku stał Konrad Forenc, bramkarz zespołu z Lubina. W 43. minucie był jeszcze bliższy zdobycia gola. Maciej Makuszewski podawał do Grzegorza Wojtkowiaka, obrońca biało-zielonych wrzucił płasko piłkę w pole karne prosto do Nazario. Ten strzelił słabo, a do tego wprost w golkipera gości.

Nieskuteczność Nazario musiała irytować, bowiem gdańszczanie od 34 minuty przegrywali 0:1. Chodzący obok linii bocznej boiska trener Thomas von Heesen tylko zmarszczył czoło. Można się było domyślać, że kredyt zaufania do Nazario został właśnie wyczerpany.

Jak padł gol dla Zagłębia? Krzysztof Janus popędził prawą stroną boiska, minął Gérsona, podał do Michala Papadopulosa, który pewnym strzałem przy słupku umieścił piłkę w siatce.

- W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, a przeciwnik wyszedł z jedną kontrą i strzelił bramkę. Tak to już w piłce bywa, ale nie podłamaliśmy się tym wszystkim – przyznał Makuszewski, kapitan biało-zielonych.   

W przerwie w szatni Lechii piłkarze usłyszeli od swojego trenera z pewnością kilka ostrych słów, najwięcej Nazario, który na boisko już nie wyszedł a jego miejsce zajął Michał Mak. Szkoleniowiec zmienił też taktykę na kolejne 45 minut.

- Nie pchaliśmy się już środkiem pola i zaczęliśmy atakować skrzydłami, co przyniosło wymierne skutki – wyjaśnił von Heesen po meczu.  

Gdańszczanie od początku drugiej połowy z impetem ruszyli do odrabiania strat, niemal nie schodzili z połowy rywali. W 51. minucie sprintem z piłką ruszył Milos Krasić, podał do środka do Grzegorza Kuświka, ten przepuścił ją, ale niestety nikt akcji nie zakończył.

Nie minęło 60 sekund a kibice na PGE Arenie oszaleli z radości. Znowu z piłką popędził Krasić, podał do wbiegającego w pole karne Kuświka; mocny strzał przy lewym słupku i gol!

Biało-zieloni ciągle atakowali. W 60. minucie w polu karnym gości doszło do starcia  między Maciejem Dąbrowskim a Grzegorzem Wojtkowiakiem, po którym obrońca Lechii padł na murawę. Sędzia wskazał na „jedenastkę”. Rzut karny pewnie silnym strzałem pod poprzeczkę wykonał Kuświk. Lechiści objęli prowadzenie 2:1. Niestety boisko na noszach musiał opuścić Wojtkowiak.  

Piłkarze Zagłębia nie poddawali się, próbowali zmienić niekorzystny rezultat. W jednej z akcji - w 64. minucie - Papadopulos główkował, ale piłka przeleciała tuż nad poprzeczką.

Cztery minuty później w połowie boiska piłkę dostał Krasić i znowu pognał do przodu. Niestety, sił byłemu graczowi Juventusu Turyn i CSKA Moskwa, nie starcza jeszcze na pełne 90 minut - rywale przerwali świetnie zapowiadającą się akcję.

W 79. minucie na gdańskim stadionie po raz trzeci rozległo się przeciągłe: “Jeeeeest”. Maciej Makuszewski z lewego narożnika boiska przerzucił piłkę na prawe skrzydło. Mario Maloca oddał ją w pole karne do Maka, który mierzonym strzałem podwyższył na 3:1.

Trzy minuty później mogło być 4:1. Daniel Łukasik huknął z około 20 metrów, gości przed utratą gola uratowała poprzeczka.

- W obronie zagraliśmy o wiele lepiej niż w starciu z Legią. Wciąż musimy dawać z siebie więcej przy stałych fragmentach gry. Mam nadzieję, że teraz będzie nam łatwiej, zrobiliśmy krok naprzód i już czekamy na następne mecze – podsumował trener von Heesen.  

Kolejne spotkanie gdańszczanie rozegrają w najbliższy piątek, 2 października, na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.


Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 3:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Michal Papadopulos (34), 1:1 Grzegorz Kuświk (52), 2:1 Grzegorz Kuświk (60, karny), 3:1 Michał Mak (79).

Lechia: Marić – Wojtkowiak (Maloca, 60), Janicki, Gerson, Wawrzyniak - Makuszewski, Łukasik, Kovacević, Nazario (Mak, 46), Krasić (Peszko, 64) – Kuświk.

Zagłębie: Forenc – Todorovski (Sobków, 83), Guldan, Dąbrowski, Cotra Ż. - Janus, Tosik, Kubicki, Piątek (Jach, 46), Janoszka (Vlasko, 59) – Papadopulos Ż.