Gafurow cały, ale poobijany. Chce jechać w Rawiczu

Jest liderem i kapitanem Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk. W niedzielę, 24 kwietnia, w czwartym biegu meczu z Orłem Łódź miał groźnie wyglądający upadek. Pojechał do szpitala w Gdańsku. - Nie ma złamań - orzekli lekarze. Renat Gafurow na tor chce wrócić już w najbliższym spotkaniu.
25.04.2016
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Renat Gafurow

Przed czwartym wyścigiem gdańszczanie przegrywali 8:10. Mieli szanse na zmniejszenie strat, o wygraną w czwartym biegu miał walczyć Renat Gafurow. Rosjanin już na pierwszym wirażu upadł.

- Dobrze wyszedłem ze startu, szybko dojechałem do prowadzącego Roberta Miśkowiaka, skontrowałem motocykl i przymknąłem gaz, żeby w niego nie uderzyć i upadłem - przypomina kapitan Renault Zdunek Wybrzeże.

Po szczegółowych badaniach w szpitalu okazało się, że zawodnik jest mocno poobijany, ale na szczęście nie ma złamań.

- Najbardziej bolą szyja i kark - przyznaje Gafurow. - Chciałbym potrenować już w piątek w Gdańsku i następnie pomóc drużynie w Rawiczu.

W niedzielę, 1 maja, gdańszczan czeka wyjazdowe spotkanie w Rawiczu z miejscowym Holistic-Polska, jedynym zespołem, który na razie nie objechał ani jednego meczu.


Czytaj także:

Kubeł zimnej wody. Nieudany wyjazd żużlowców do Łodzi