• Start
  • Wiadomości
  • 19. Festiwal Szekspirowski: król Lear a Watykan – rozmowa z Janem Klatą

19. Festiwal Szekspirowski: król Lear a Watykan – rozmowa z Janem Klatą

– Gdy się spojrzy na kardynałów, którzy próbują przechwycić kolejne obszary władzy, to w pewnym momencie człowiek się zastanawia, co musiał zrobić taki papież, żeby nim zostać – mówi reżyser Jan Klata. Jego adaptacja „Króla Leara” z Narodowego Starego Teatru w Krakowie została pokazana 5 sierpnia na 19. Festiwalu Szekspirowskim.
05.08.2015
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Król Lear, Jan Klata
„Król Lear” na scenie Narodowego Starego Teatru w Krakowie. W roli tytułowej Jerzy Grałek. Źródło fot. materiały prasowe

Mirosław Baran: W Gdańsku zadebiutował Pan w 2004 roku spektaklem „H.” według „Hamleta” w jednej z hal Stoczni Gdańsk. Był Pan tam ostatnio?

Jan Klata: – Byłem tam raz z Barbarą Marcinik z radiowej „Trójki”. Nie zostaliśmy wpuszczeni poza takie skrzyżowanie dróg, które wyglądało jak z Księżyca. Ruszyliśmy w kierunku hali, gdzie kiedyś robiliśmy „Hamleta”, ale zatrzymał nas pan ochroniarz, który powiedział, że to teren prywatny.

Pana „Hamlet” jest dla mnie spektaklem o naszym dziedzictwie. Jak Panu jedenaście lat po premierze przedstawienia podoba się to, co się dzieje z jednej strony ze stocznią, z drugiej – z Polską?

– Myślę, że ze stocznią stało się znacznie gorzej niż z Polską. Na tym poprzestańmy.

Porozmawiajmy zatem o Pana „Królu Learze”. Akcję osadza Pan w Watykanie. Dlaczego?

– Zawsze szukam ducha tekstu. Jedyną współczesną strukturą, pozwalającą nam, widzom w 2015 roku, zrozumieć zamysł Szekspira, jest świat bardzo mocno zhierarchizowany, w którym władza pochodzi od Boga. W takiej strukturze ekscesy władzy są dużo bardziej dojmujące. Jedyną tak zhierarchizowaną, szukającą mandatu w niebiosach instytucją we współczesnym świecie jest dzisiaj Kościół katolicki. Posłużyłem się nim, by niektóre mechanizmy dramatu stały się bardziej zrozumiałe dla widza.

To znaczy?

– 19 grudnia 2014 roku w Starym Teatrze na premierze „Króla Leara” nie było żadnego króla. Natomiast 26 grudnia 1606 roku, kiedy sceniczny król Lear zrzucał odzieniei mówił, że „to jest nic”, naprzeciwko niego, dosłownie parę metrów przed nim, siedział prawdziwy król, ubrany w drogie szaty, warte wielokrotność średniej krajowej. Trudno taką sytuację przełożyć na dzisiejsze mechanizmy społeczne. Poza tym, tekst Szekspira jest niezwykle metafizyczny – i w słowach, i w działaniach. Odwrócenie porządku – pokazane m.in. w losach Leara, Edgara, który staje się szaleńcem, czy w postaci Błazna – może być według mnie skuteczne tylko wtedy, gdy najpierw pokaże się niepodważalny porządek. W świecie, w którym nie ma postu, karnawał jest nic nie wart.

Czerpał Pan z innych wzorów niż tekst dramatu?

– Przygotowując naszą premierę, sięgnęliśmy do średniowiecznej „mszy głupców”. Był to swoisty wentyl bezpieczeństwa, którego potrzebowali wówczas ludzie, żeby nie zwariować. Taka msza była „odprawiana” przez pana w stroju osła, który stojąc z kielichem, mówił „Oto krew moja”. W dzisiejszym teatrze coś takiego nie tylko zakończyłoby się aferą gwizdkową, okrzykami „hańba” i rezygnacją wybitnych artystów z etatów, ale czymś znacznie gorszym. Wracając do „Leara”: szukaliśmy umocowanego metafizycznie porządku, który moglibyśmy odwrócić. Wybór Kościoła katolickiego to nawet nie kwestia umundurowania, ale przekonania, że władza – tak jak kiedyś w przypadku króla – spływa tu bezpośrednio od Boga. Choć zaznaczam, że spektakl to nie jest opowieść o papieżu z Krakowa czy papieżu z Niemiec, który przeszedł na emeryturę. Jest to próba wyciągnięcia – dość radykalnych – konsekwencji z myśli Szekspira.

Słuchając Pana, można odnieść wrażenie, że uważa Pan Kościół za instytucję archaiczną…

– Nie, tak bym nie powiedział. To struktura wyjątkowa, bo zachowuje wartości przez wieki. Nawet istniejące jeszcze w Europie monarchie są dziś czymś nie do końca poważnym. A w Kościele ciągle mamy do czynienia z namiestnikiem Chrystusa, władzą pochodzącą od Boga. O tym mówimy w „Learze”: jeśli buduje się na skale, to co się dzieje, gdy skała zaczyna się chwiać? Gdy jest się papieżem i kompletnie wszystko, co się powie, jest wykuwane w spiżu i dawane do wierzenia innym, to kwestia władzy jest czymś naprawdę poważnym. Nie tak jak w korporacji, gdzie szefa można zawsze zastąpić młodym wilczkiem. Kościół katolicki nie jest archaiczny, jest raczej ponadczasowy.

„Król Lear” jest tekstem o bezwzględnej walce o władzę…

– O wręcz ekstremalnym nadużyciu władzy. To tekst o sprawowaniu władzy, którą posiadamy z powodów nieracjonalnych. Jak w przypadku Edmunda-bękarta, który nie godzi się z tym, że został odsunięty na boczny tor. Nie jest przecież mniej zdolny niż jego brat. To arbitralna decyzja władzy. Nie pokazujemy żadnych skandali pedofilskich czy podobnych rzeczy, ale sugerujemy, że wielka miłość i wielkie zaufanie mogą stać się wielkim nadużyciem miłości i wielkim nadużyciem zaufania.

Krótko mówiąc, zhierarchizowana struktura Kościoła uwiarygodnia bezwzględną walkę o władzę?

– Tak. Gdy się spojrzy na kardynałów, którzy próbują przechwycić kolejne obszary władzy, to w pewnym momencie człowiek myśli: co musiał zrobić taki papież, żeby nim zostać?

Historia Leara, który sam oddaje władzę, przypomina emeryturę Benedykta XVI.

– Tak się akurat złożyło. Oczywiście można się zastanawiać, na ile nasze odczytanie sztuki Szekspira jest uprawnione. Ale jak inaczej opowiedzieć dziś o jawnej strukturze hierarchicznej, pochodzącej od Boga, w XXI wieku?

Pana zdaniem taka struktura jest potrzebna dzisiejszemu światu?

– Myślę, że tak. Ale pamiętajmy, że tam, gdzie jest wielkie dobro, może się pojawić wielkie zło. I to jest pięknie pokazane przez Szekspira.

Jan Klata – jeden z najważniejszych polskich reżyserów teatralnych XXI wieku, od 2013 roku dyrektor Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. W latach 2004-2005 w teatrze Wybrzeże przygotował dwie głośne premiery: „H.” według „Hamleta” Williama Szekspira oraz „Fanta$y” według Juliusza Słowackiego.

Program 19. Festiwalu Szekspirowskiego: www.festiwalszekspirowski.pl

TV

Czwarty mikrolas już rośnie - zobacz, jak powstawał na Oruni Górnej